Pociągi Pendolino zagrożeniem dla gdyńskich kolejarzy? Tak uważają pracownicy naprawiający wagony i lokomotywy w Gdyni Grabówku. Część hali, w której pracują pracownicy, chce przejąć PKP Intercity. Przewoźnik potrzebuje hali do tego, aby mogły w niej stacjonować włoskie pociągi, które zaczną jeździć po naszych torach w przyszłym roku. Kolejarze alarmują, że jeśli zakład naprawczy zamieni się w garaż dla Pendolino, pracę straci około 100 osób.
W tej sprawie w Gdyni interweniował poseł i były premier Leszek Miller. Pojawił się na spotkaniu z pracownikami i zapewniał, że jeśli tylko zajdzie taka potrzeba, będzie interweniował w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej.
Zakład naprawia miesięcznie około 700 wagonów, przynosi zyski i ludzie mieliby stracić pracę? To byłoby co najmniej niezrozumiałe. Nie można do tego dopuścić, ponieważ coraz częściej praca w naszym kraju staje się przywilejem, a nie normalnością, mówił Miller.
Na spotkanie zaproszono także Artura Górnika ze spółki PKP Cargo, do której należy obecnie zakład naprawczy. Zapewniał on, że pracownicy nie mają powodów do obaw. Jak wyjaśnił, rozmowy, jakie toczą się pomiędzy PKP Cargo a PKP Intercity, są na wstępnym etapie. Co więcej, stwierdził, że hala w Grabówku ma duże znaczenie dla PKP Cargo.
Pamiętajmy o tym, że w pobliżu zakładu jest kluczowy dla naszej spółki gdyński port, w którym kończy się bardzo wiele naszych połączeń. Wagony, które dojeżdżają do portu, często są kierowane do zakładu naprawczego w Grabówki. Nie możemy więc pozwolić sobie na całkowitą rezygnację z tej hali, mówił Górnik.
Górnik nie wykluczył, że część nieruchomości zostanie oddana PKP Intercity. Zapewnił jednak, że stanie się to tylko wtedy, jeśli zmiana nie będzie miała negatywnego wpływu na działalność zakładu.