Urządzili tyrolkę w lesie w Gdańsku Oliwie – skończyło się tragedią. Zginęła młoda kobieta. Zjazd nie był organizowany przez żadną z trójmiejskich uczelni, a młodzi ludzie prawdopodobnie skrzyknęli się na portalu społecznościowym. Zjeżdżali na czterdziestometrowej linie rozwieszonej między drzewami. Jedna z 19-latek nie wyhamowała i z impetem uderzyła w jedno z nich. Kobieta mimo reanimacji zmarła w szpitalu.
Śledztwo pod kątem nieszczęśliwego wypadku prowadzi Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Oliwa.
Działania będą polegać na ustaleniu osób biorących udział w tej, nazwijmy to zabawie, poinformowała prokurator Ewa Burdzińska. Będziemy ustalać, czy grupa była formalna, czy byli organizatorzy tego zdarzenia, oraz czy posiadali zgody na uprawianie tego typu ekstremalnego sportu.
Jak nieoficjalnie ustalił nasz reporter Grzegorz Armatowski, w zabawie brało udział dziewięcioro studentów AWFiS i Politechniki Gdańskiej. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów w związku ze śmiercią 19-latki.
Od organizacji imprezy odcięły się również trójmiejskie uczelnie. To była własna inicjatywa młodych ludzi.
W lesie, feralnego wieczora był m.in. szef klubu turystyki aktywnej, który działa przy gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu. Jego kolega mówi naszemu reporterowi, że mężczyzna nadal jest w szoku.
On nie był głównym organizatorem, po prostu jedna z osób, paczki znajomych wymyśliła sobie, że pójdą do lasu zaanimować czas. Nie wiem czy to była tyrolka, czy zjazd na linie dokładnie nie jestem w stanie powiedzieć. Mój przyjaciel nadal jest w szoku i jak najbardziej nie chciałbym mówić co mi mówił, jak to było i w jakim on jest stanie, bo wydaje mi się, że jest to też poniekąd objęte tajemnicą przez policję. Z tego co się orientuję to był profesjonalny sprzęt najwyższej jakości. Każdy uczestnik miał obowiązek mieć na sobie kask, mówi naszemu reporterowi student AWFiS.
Koledzy zmarłej studentki są wstrząśnięci.
Mówili, że o zjazdach na linach w Lasach Oliwskich dowiedzieli się dopiero po wypadku. Nie była to żadna oficjalna impreza.
Sprawa wywołała komentarze na naszej stronie i na profilu Radia Gdańsk na Facebooku
Internauci składają kondolencje rodzinie, ale jednocześnie apelują do prokuratury o rozważenie, czy powinna zajmować się tą sprawą.
Majka pisze, że nikt nie powinien usłyszeć zarzutów.(…)Przecież siłą ją na tą linę nie wepchnęli… Nie rozumiem dlaczego mają odpowiadać za jej śmierć, być może to ona była prowodyrką przedsięwzięcia…
Tomasz uważa, że (…)Wypadki zdarzają się wszędzie. Potrącenia rowerzystów są na porządku dziennym… utonięcia… oj nie będę wyliczał. Może niech młodzież nie wychodzi z domu… Szacunek, że robili coś innego. Żal, że się tak skończyło.
W podobnym tonie jest wpis Piotra: Dorośli ludzie urządzili dobrowolnie zabawę. Zajmowali się niebezpieczną rozrywką. Ich sprawa a nie prokuratury, czy mieli zgody (na co?), i czy byli grupą formalną, czy nie.
Opinię podziela też Tomasz: Każdy człowiek decydujący się na „sport ekstremalny” wg mnie zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie tym dyscyplinom towarzyszy….. jest to ich świadomy wybór i tyle w temacie.
Natomiast Artur dziwi się, po co i od kogo potrzebna jest „zgoda, żeby we własnym kraju, w państwowym lesie wykonać dobrowolnie zjazd na własnej linie. To to się nazywa wolny kraj? pyta retorycznie nasz słuchacz.