Pielęgniarki z Pomorza szykują się do protestu. Z koleżankami z całego kraju chcą walczyć o poprawę warunków pracy i wyższe pensje. Obecnie ich płace wahają się od 1500 do 2200 złotych miesięcznie, a pracują po 250 godzin, często opiekują się pacjentami w 2-3 placówkach. Mówią że są przemęczone, ale zdeterminowane, aby walczyć o swoje prawa. Szefowa pomorskiego oddziału Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Dębkowska powiedziała, że wchodzą teraz w tzw. spory zbiorowe z pracodawcami, potem będzie okres mediacji i rozpisanie referendum. Jeżeli 50 procent wyrazi zgodę na strajk, to wtedy się odbędzie.
Przewodnicząca związku Iwona Borchulska wyjaśnia z kolei, że pielęgniarki są rozczarowane rozporządzeniem ministra zdrowia dotyczącym ich norm zatrudnienia. Brakuje regulacji, jak długo może dyżurować pielęgniarka i ile powinno ich być na oddziale. Może to stwarzać zagrożenie dla pacjentów.
Decyzja dotycząca terminu i formy protestu ma zapaść w połowie czerwca. W Polsce jest około 300 tysięcy pielęgniarek.