Sytuacja mogła być bardzo poważna. Na szczęście nikomu nic się nie stało. W autokarze na autostradzie A1 przed Pelplinem wybuchł pożar.
Kilkunastoletnim Renault Iliada do Łeby na wycieczkę jechały 12-letnie dzieci z jednej ze szkół podstawowych w Łodzi. Kierowca około 14:20 zauważył dym wydobywający się z tyłu auta, z komory silnika.
Jak mówił potem policjantom, natychmiast zjechał na pobocze i gaśnicami próbował gasić ogień. Kiedy uznał, że nie da rady, z pojazdu ewakuowano dzieci.
Jak zapewniają policjanci grupa z opiekunami cały czas była bezpieczna na trawiastym poboczu autostrady. Mimo, że na miejsce przyjechało sześć zastępów strażaków, autobus spłonął doszczętnie. Tylko część bagaży udało się wyjąć z bagażnika, zanim ogień się rozprzestrzenił.
Dzieci wróciły do Łodzi wynajętym u lokalnego przewoźnika autokarem. Właściciel spalonego pojazdu sprowadził na miejsce holownik, który odciągnie wrak. Przyczyny wypadku wyjaśnia policja.