Krakowski Biprostal domaga się bankructwa Stoczni Gdańsk, kolebki „Solidarności” – czytamy w „Pulsie Biznesu”. Firma podpisała ze stocznią kontrakt na budowę hali do malowania i serwisowania elementów wież wiatrowych. Jednak pogrążona w kłopotach finansowych gdańska stocznia ma kłopoty z regulowaniem płatności. W tej sytuacji Biprostal zdecydował się na złożenie do sądu wniosku o upadłość stoczni.
Pierwszy wniosek został złożony 2 tygodnie temu (11.06), jednak sąd odesłał go do poprawy. W miniony piątek kancelaria reprezentująca Biprostal potwierdziła, że wniosek został uzupełniony i ponownie wysłany do sądu.
Stocznia od dawna ma kłopoty z regulowaniem płatności wobec instytucji i dostawców. Pracownicy od kilku miesięcy pensje otrzymują w ratach. Straty przynosiła nieopłacalna budowa kadłubów statków, pisze Puls Biznesu.
Pochodzący z Ukrainy właściciele stoczni od kilku miesięcy negocjują z Agencją Rozwoju Przemysłu sposoby ratowania firmy. Na razie bez rezultatów. Strona ukraińska zapewnia, że ma plan ratunkowy i że posiada pieniądze na ratowanie stoczni. Deklaruje kolejne 80 mln złotych wsparcia i oczekuje, że ARP kupi tereny stoczniowe wystawione na sprzedaż.
ARP nie jest jednak zainteresowana terenami stoczniowymi i proponuje dokapitalizowanie stoczni proporcjonalne do posiadanych udziałów. Plan naprawczy stoczni przewiduje skupienie się na budowie morskich wież wiatrowych i konstrukcji stalowych dla branży offshore – są to zyskowne inwestycje.