Będzie eksperyment procesowy z udziałem Jacka Karnowskiego i Sławomira Julke. Jak dowiedziało się Radio Gdańsk, prokuratorzy ze Szczecina prowadzący śledztwo w sprawie tzw. afery sopockiej, chcą sprawdzić autentyczność nagrania. Chodzi o nagranie, które wywołało serię oskarżeń wobec prezydenta Sopotu. Jak dowiedział się w prokuraturze nasz reporter, celem eksperymentu ma być potwierdzenie słuszności opinii biegłych, którzy analizowali nagranie, na którym Jacek Karnowski miał złożyć korupcyjną propozycję Sławomirowi Julke. Bezpośredni kontakt tych dwóch osób ma ujawnić ich intencje ze słynnej rozmowy z lipca 2008 roku.
Do tej pory w drodze wideokonferencji przesłuchaliśmy biegłych z zakresu fonoskopii z Wrocławia i Krakowa. To oni wydawali dotychczasowe opinie na temat taśmy zawierającej podejrzenie popełnienia przestępstwa. W kontekście tych opinii prokurator prowadzący sprawę zlecił wykonanie eksperymentu procesowego z udziałem osoby zawiadamiającej i podejrzaneg, mówi Radiu Gdańsk Anna Gawłowska-Rynkiewicz, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Szczecinie.
Prezydent Sopotu ujawnił w rozmowie z Radiem Gdańsk, na czym polegać będzie zaplanowany przez szczecińską prokuraturę eksperyment procesowy.
Prezydent Sopotu sam zawnioskował o ten eksperyment. Ma on polegać na odtworzeniu trasy spaceru Karnowskiego i Julke, który odbyli między urzędem miasta a Monciakiem. To wtedy miała paść korupcyjna oferta, która jest na analizowanym przez prokuraturę nagraniu.
To nagranie jest dwa razy krótsze niż czas przejścia między tymi dwoma miejscami. Taki czas podaje nawet wyszukiwarka Google, mówi naszemu reporterowi Jacek Karnowski.
Taśma trwa 3 minuty, czas przejścia – zdaniem prezydenta – to co najmniej 6 minut.
Zapytaliśmy Jacka Karnowskiego czego oczekuje po ponownym spotkaniu ze Sławomirem Julke.
Myślę, że spacer odbędę z pozorantem, a nie z panem Julke, bo to mogłoby różnie się skończyć. Natomiast ten eksperyment był kiedyś już przeprowadzany – przez agentów CBA. Jednak oni zamiast spacerować, po prostu biegli, żeby tylko wypracować zamierzony czas. Moim zdaniem zrobili to nierzetelnie i nieuczciwie, a na dodatek się spocili, mówi Karnowski.
Prezydent Sopotu jest przekonany, że rezultaty eksperymentu będą takie, że taśma okaże się sfałszowana i zostanie uniewinniony.
Przeprowadzenie eksperymentu wiąże się z kolejnym przedłużeniem śledztwa. Nie potrwa ono więc do końca lipca, jak planowano, tylko co najmniej do 31 października.
Jacek Karnowski pierwsze zarzuty w sprawie tzw. afery sopockiej usłyszał w 2009 roku. Akt oskarżenia trafił do sądu w czerwcu 2010 roku. Z braków w materiale dowodowym dokument został zwrócony śledczym z Gdańska. Kolejny akt oskarżenia wystosowano w grudniu 2011 roku. W tym wypadku sąd umorzył część zarzutów. Postępowanie w sprawie najpoważniejszego – korupcyjnego – Prokurator Generalny, dla jego dobra, postanowił przenieść do Szczecina. Tamtejsi śledczy pracują nad sprawą od ponad pół roku.
AFERA SOPOCKA: 11 lipca 2008 r. dziennik „Rzeczpospolita” ujawnił zapis części rozmowy, jaką Jacek Karnowski miał przeprowadzić 19 marca 2008 z przedsiębiorcą Sławomirem Julke. Według Julkego, Karnowski miał zażądać dwóch lokali za pomoc w uzyskaniu decyzji administracyjnej zezwalającej na rozbudowę kamienicy. W styczniu 2009 prokurator przedstawił Jackowi Karnowskiemu osiem zarzutów, w tym siedem korupcyjnych oraz jeden związany ze złożeniem fałszywego oświadczenia. Prokurator wnioskował o zastosowanie tymczasowego aresztowania. W styczniu 2009 sąd uznał, że w sprawie nie zachodzi obawa matactwa i odmówił jego zastosowania. Jeden z zarzutów dotyczy znajomości z sopockim przedsiębiorcą Włodzimierzem G., który wybudował na gruncie należącym do miasta kilka salonów samochodowych. Zdaniem prokuratora, Jacek Karnowski kupował w tych salonach samochody poniżej ich wartości, a po pewnym czasie odsprzedawał je z zyskiem. W toku sprawy pięć korupcyjnych zarzutów zostało prawomocnie umorzonych przez samych śledczych. Na Karnowskim aktualnie ciąży trzy zarzuty. Pod koniec 2012 r. powrócił też wątek związany z umorzonym już prawomocnie zarzutem korupcyjnym dotyczącym napraw aut. W listopadzie 2012 r. Prokurator Generalny poinformował, że zwrócił się do Sądu Najwyższego o kasację decyzji gdańskiego sądu w tej sprawie.