Narodziny kandydata do brytyjskiego tronu to akt państwowy, z którym wiąże się określony ceremoniał i zwyczaje. O tym, kto mógł w związku z tym liczyć na awans i dlaczego szefa brytyjskiego MSW nie ma już przy porodzie, opowiada specjalista ds. ceremoniału dr Janusz Sibora. Brytyjczycy czekają na pierwsze dziecko księcia Williama i księżnej Kate. Dziecko, bez względu na płeć, będzie trzecie w kolejce do brytyjskiego tronu.
Najdziwniejszym, ale i najbardziej urokliwym zwyczajem związanym z narodzinami władcy był awans do stopnia majora dla dowódcy warty pełniącej służbę przed pałacem Buckingham, informuje dr Janusz Sibora.
Na tym tle doszło nawet do sporu między wartownikami, gdy w 1848 r. Wiktoria Hanowerska urodziła potomka o godz. 10:48, a zmiana warty miała być o 10:45. Pojawiło się jednak opóźnienie, co doprowadziło do konfliktu między żołnierzami. Rozstrzygać go musieli ich przełożeni. Ostatecznie majorem został ten, który schodził ze służby.
Inną ciekawostką związaną z narodzinami przyszłego monarchy było „asystowanie” przy porodzie ministra spraw wewnętrznych.
Gdy rozpoczynał się poród, do pałacu musiał przybyć minister i przez cały czas w pokoju obok oczekiwał jako świadek na rozwiązanie. Chodziło o zabezpieczenie przed ewentualną podmianą noworodka. Zwyczaj trwał od 1688 r. i jeszcze obowiązywał, gdy rodziła się obecna brytyjska monarchini. Ostatni raz minister przybył asystować w 1930 r., a zrezygnowano z niego dopiero w 1948 r., gdy rodził się książę Karol. Przez pół roku trwała w tej sprawie korespondencja między dworem a MSW. Nawet para królewska była w tej sprawie podzielona, a od zwyczaju odstąpiono ostatecznie przez przypadek – powiedział Sibora.
Stało się to po tym, gdy goszczący w Wielkiej Brytanii gubernator Kanady również wyraził zainteresowanie przysłaniem przedstawiciela swojego kraju do „asystowania” przy porodzie i zaczęto się obawiać, że podobnie uczynią inni reprezentanci dominium.
Na przestrzeni lat zmieniały się również komunikaty o narodzinach dziecka. Oficjalnie musi się on ukazać w nadzwyczajnym numerze The London Gazette, czyli odpowiedniku naszego Monitora Polskiego. Sibora podkreśla, że jeszcze w latach 40. dziecko nazywano w komunikacie księciem infantem (infant prince), natomiast gdy rodził się książę William w 1982 r. użyto po raz pierwszy określenia child (dziecko) bez wskazywania na płeć.
Moim zdaniem odstąpienie od tytułu była to reakcja na trendy demokratyzacyjne lat 80. – uważa ekspert i zastanawia się jak będzie to wyglądało tym razem, zwłaszcza w kontekście sformalizowania przez królową reguł dworskich.