1 sierpnia 1944 rozpoczęły powstanie warszawskie. Największa akcja zbrojna podziemia w okupowanej przez Nazistów Europie stała się faktem. Przez ponad dwa miesiące Armii Krajowej prowadzili heroiczną walkę o wolną i niepodległą Polskę. Dowództwo zakładało, że Armii Czerwonej, ze względów strategicznych, będzie zależało na szybkim zajęciu Warszawy. Oczekiwano szybkiego wkroczenia sił sowieckich oraz pomocy ze strony aliantów. Premier Stanisław Mikołajczyk, udający się na rozmowy ze Stalinem, liczył, że ewentualny wybuch powstania wzmocni jego pozycję negocjacyjną. Z kolei generał Kazimierz Sosnkowski uważał, że zryw jest pozbawiony politycznego sensu i w najlepszym przypadku zmieni jedną okupację w drugą.
Walki wybuchły 1 sierpnia 1944 r. do zrywu włączyło się około 40-50 tysięcy powstańców. Tylko co czwarty mógł liczyć na to, że w bój pójdzie z bronią w ręku.
„Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców, Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy” Powiedział o Warszawskim Reichsfuehrer SS Heinrich Himmler na wieść o wybuchu powstania.
Po 63 dniach przedstawiciele AK w kwatrze SS podpisali akt kapitulacji powstania warszawskiego.
Generał Komorowski wspominając to wydarzenie pisał: „Po raz drugi w tej wojnie musiała Warszawa ulec przewadze wroga. Na początku i na końcu wojny stolica Polski walczyła sama. Ale warunki walki w roku 1939 były całkiem inne niż w roku 1944. Pięć lat temu Niemcy stały u szczytu swej potęgi. Słabość Sprzymierzonych uniemożliwiała danie pomocy Warszawie. Upadek stolicy Polski był pierwszy w szeregu zwycięstw niemieckich. W roku 1944 sytuacja była odwrotna. Niemcy chyliły się ku upadkowi i my wszyscy mieliśmy gorzkie przeświadczenie, że upadek Warszawy będzie prawdopodobnie ostatnim zwycięstwem Niemców nad Sprzymierzonymi”
W czasie walki w stolicy zginęło 18 tysięcy powstańców, 25 tysięcy zostało rannych. Poległo również ponad 2 tysiące żołnierzy Armii Krajowej, którzy usiłowali pomóc walczącej Warszawy.
Straty były również wśród ludności cywilnej. Zginęło ponad 180 tysięcy mieszkańców stolicy. Tych, którzy przeżyli wypędzono z miasta, które po powstaniu było niemal całkowicie zrównane z ziemią. Specjalne oddziały niemieckie, używając materiałów wybuchowych i ciężkiego sprzętu, jeszcze przez trzy miesiące po zakończeniu walk, metodycznie niszczyły resztki ocalałej zabudowy.
Niezrealizowane cele oraz wielkość strat poniesionych przez stronę Polską w wyniku powstania powodują, że decyzja o rozpoczęciu powstania do dziś wywołuje kontrowersje wśród historyków.
Do dyskusji włączyli się również nasi słuchacze. W porannym programie Radia Gdańsk zastanawiali się, co to znaczy prawdziwy patriotyzm i poświęcenie. Nie zabrakło także osobistych wspomnień.
Paweł opowiadał jak w zeszłą sobotę startował w biegu powstania warszawskiego i czuł dumę na myśl o bohaterskiej postawie przodków. – Nasi rodacy ginęli, starali się, walczyli. Byli bardzo dzielni. Dlatego ten bieg był dla mnie jednym z ważniejszych w sezonie. Chociaż tak mogłem ich wspomnieć i oddać cześć. Szanuje ich za honor i odwagę – napisał.
Tomasz twierdził, że to dzięki powstaniu nie doszło za zagarnięcia Polski przez ZSRR. – Naród zdeterminowany jest nieobliczalny. Dzięki powstaniu Stalin nie sięgnął po Polskę – komentował.
Słuchacze zastanawiali się też, jak dzisiaj zachowaliby się na miejscu powstańców. – Nikt z nas nie wie, jakby się zachował. Mamy inne priorytety i nikt nam „z butami” nie wchodzi do domu – zauważył Arek.
– W naszych krytykach zapominamy o kontekście czasów w jakich wybuchło i o jego celu. Lepiej żałować, że się nie powiodło, niż że się nic nie zrobiło – dodawał Piotr.
Kolejna słuchaczka, której rodzice przeżyli powstanie, była zupełnie innego zdania. – Takie bohaterstwo to zupełnia głupota. Jaki inny kraj zgotowałby ludziom taką zagładę miasta i ludzi? – pytała.
Większość słuchaczy starało się być ostrożnym w wyrażaniu krytycznych opinii. – Jestem powojennym pokoleniem, wychowanym w szacunku dla ludzi, którzy walczyli. Uważam, że nikt kto nie przeżył tych strasznych lat wojny, nie ma prawa dokonywać oceny tych, którzy zdecydowali się brać udział w powstaniu – podsumował jeden z słuchaczy.
W tej chwili realizowany jest film fabularny o Powstaniu Warszawskim. Będzie to jedyna na świecie produkcja oparta na kronikach uzyskanych od Muzeum Powstania Warszawskiego. Na historyczne materiały nałożono kolory, aby bardziej realistycznie przedstawić wydarzenia z 1944 roku. Reżyserem obrazu jest Jan Komasa. Nie podano jeszcze dokładnej daty premiery.