Stocznia Gdańsk w sierpniu 1980 roku była skrawkiem wolnej Polski, mówił w Radiu Gdańsk Andrzej Kołodziej, członek Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. 14 sierpień był pierwszym dniem strajków sierpniowych.
Andrzej Kołodziej dobrze pamięta ten dzień. – Dostrzegłem charakterystyczny kontrast między szarością ulicy a radością panującą wśród strajkujących i taką solidarnością, wzajemnym wsparciem. To był zupełnie inny świat, mówił.
Działacz opowiadał, że dla uczestników wolnych związków zawodowych udział w strajkach w Stoczni Gdańsk był oczywistością. – Musieliśmy zrobić wszystko, żeby doprowadzić do zwycięstwa, powiedział w rozmowie z Agnieszką Michajłow.
Kołodziej na antenie wspominał jak wspólnie z innymi działaczami wolnych związków zawodowych podjęli decyzję o rozszerzeniu strajków na inne zakłady pracy. – 14 sierpnia wieczorem wspólnie z Bogdanem Borusewiczem i innymi ludźmi ustaliliśmy, że spróbujemy podjąć strajk w innych zakładach pracy dla wsparcia stoczni gdańskiej. A jeżeli nam się to powiedzie, to utworzymy Międzyzakładowy Komitet Strajkowy i będziemy próbować wygrać coś więcej.
Dla uczestników strajków rok ’80 jest jednym z najważniejszych w historii współczesnej Polski. Andrzej Kołodziej na antenie mówił, że nie rozumie dlaczego tamte ważne wydarzenia są często niewłaściwie wykorzystywane przez polityków. – Solidarność przeszkadza politykom zarówno jako związek i jako idea. Po prostu politycy chcą rządzić niepodzielnie i bezkrytycznie. Wszelkie próby społecznego działania są im obce.
Gość Radia Gdańsk podkreślił, że we dzisiejszej Polsce widzi duże dyspoporcje pomiędzy społeczeństwem a politykami. – Istnieje alienacja polityczna. Politycy komplenie nie rozumieją i nie widzą państwa, narodu, potrzeb zwykłych ludzi.
Przez cały dzień trwa święto historycznej sali BHP. Można zagrać w popularne 30 lat temu gry komputerowe, obejrzeć filmy fabularne czy bajkę o Bolku i Lolku. Impreza zakończy się wieczornym koncertem jazzowym. O godz. 20:00 wystąpi Tomasz Wendt Quartet. Wstęp jest wolny.