W Słupsku bez zmian. Maciej Kobyliński zostaje na stanowisku prezydenta. Niedzielne referendum w sprawie odwołania go ze stanowiska jest nieważne z powodu zbyt niskiej frekwencji. Przeciwnikom Kobylińskiego zabrakło dokładnie 1974 głosy.
– W głosowaniu wzięło udział 13 tysięcy 733 osoby, liczba głosów ważnych 13 tysięcy 609. Za odwołaniem głosowało 13 tysięcy 150 osób. Prezydent pozostaje na stanowisku, bo wynik głosowania nie jest wiążący – poinformowała Barbara Wiśniewska, przewodnicząca Miejskiej Komisji Wyborczej w Słupsku.
Szef słupskiej Platformy Obywatelskiej Marcin Dadel uważa, że być może w kampanii zachęcającej do udziału w głosowaniu popełniono błędy. – Może za mało rozmawialiśmy i tłumaczyliśmy dlaczego Maciej Kobyliński powinien odejść. Szanujemy demokratyczny wynik głosowania, choć oczekiwaliśmy innego rozstrzygnięcia – dodał Dadel.
Były radny Grzegorz Leśniak uważa, że błędem przeciwników Macieja Kobylińskiego był dość niejasny komunikat o przyszłości Słupska. – Nie pokazano kto miałby zastąpić prezydenta. To być może skłoniłoby część mieszkańców do udziału w głosowaniu – mówi Leśniak.
Zdaniem zwolennika odwołania prezydenta przewodniczącego zarządu regionu słupskiego Solidarności Stanisława Szukały referendum to już przeszłość. W jego opinii trzeba myśleć o rozwoju Słupska bez względu na to kto jest prezydentem. – Jutro też wstanie słońce i będzie dzień, to do rady i prezydenta należy ułożenie współpracy w najbliższym czasie.
Wojciech Szulc, dyrektor gabinetu prezydenta Słupska podkreślił, że Maciej Kobyliński zadeklarował iż to jest jego ostatnia kadencja. – Referendum było niepotrzebne, ale potwierdziło, że mieszkańcy dobrze oceniają pracę prezydenta – dodaje dyrektor Szulc. – Taki wynik referendum nas cieszy i liczymy na to, że może ostudzi niektóre zapalone głowy, które snuły już jakieś wizje politycznego przejęcia władzy. Poczekajmy do normalnych wyborów, pan prezydent deklarował, że nie będzie brał w nich udziału.
Rada Miejska w Słupsku jest w większości przeciwna prezydentowi. Mimo to szef PO w mieście Marcin Dadel zapewnia, że zależy mu raczej na tonowaniu nastrojów niż na zaognianiu walki politycznej. – Mam nadzieję, że tak jak to zapowiadał Maciej Kobyliński będzie to godna końcówka kadencji – komentuje Dadel.