Nielegalni poszukiwacze bursztynu niszczą wydmy. Urząd Morski w Słupsku ostrzega, że taka działalność jest bardzo szkodliwa dla środowiska, a także niebezpieczna dla potencjalnych zbieraczy. Skarpa może się osunąć i przysypać człowieka. Dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku Tomasz Bobin podkreśla, że zainteresowanie legalnym zbieraniem bursztynu jest niewielkie. To około trzydziestu licencji w roku. Zezwolenia kosztuje 83 złote.
Bobin podkreśla, że bez tego zbieranie bursztynu jest nielegalne, ale oczywiście nikt nie ściga turysty, który znajdzie na brzegu Bałtyku bryłkę bursztynu. Coraz częściej jednak pracownicy Urzędu Morskiego znajdują na plażach doły pozostawione przez nielegalnych poszukiwaczy złota Bałtyku. Bursztyn można znaleźć bowiem nie tylko w morzu, ale również w wydmach lub w piasku.
-Złoża bursztynu mogą być wszędzie i na różnej głębokości. Nad morzem zazwyczaj są płytko, stąd niektórzy szukają go na wydmach, mówi legalny poszukiwacz bursztynu Jacek Janta Lipiński z Ustki.
Najczęściej poszukiwacze bursztynu zbierają go na podbierak po sztormach. W zależności od wielkości bryłki oraz jej przejrzystości cena bursztynu waha się od kilkudziesięciu złotych do kilku tysięcy za kilogram.
Największa znana bryła bursztynu ważąca prawie dziesięć kilogramów została znaleziona w 1860 roku w okolicach Kamienia Pomorskiego. Obecnie okaz ten znajduje się w Muzeum Przyrodniczym Uniwersytetu imienia Humboldta w Berlinie.