16-latek przyczynił się do śmierci kolegi, którego wiózł motorem. Takie stanowisko przyjęła prokuratura w Słupsku. Śledczy wysłali do sądu akt oskarżenia w sprawie tragicznego wypadku, do którego doszło latem ubiegłego roku. Zginął w nim 17-letni chłopak.
Prokuratura oskarżyła o spowodowanie wypadku kierowcę samochodu, z którym zderzył się motor. Śledczy uważają, że do śmierci chłopaka przyczynił się również 16-latek, który kierował jednośladem. Oskarżeni nie przyznają się do winy.
8 sierpnia na ulicy Hubalczyków, tuż obok Szpitala Wojewódzkiego w Słupsku motocykl, którym jechali 17-letni Mateusz S. oraz rok młodszy Patryk K. uderzył w wyjeżdżającego z drogi osiedlowej peugeota. Samochodem kierował 39-letni Radosław W. 17-latek zginął na miejscu, jego kolega odniósł niewielkie obrażenia i nie przyznawał się do kierowania motocyklem. Śledczy jednak ustalili, że to właśnie Patryk K. nie mający uprawnień kierował motorem.
Kierowca samochodu, któremu prokuratura postawiła zarzut spowodowanie śmiertelnego wypadku zeznał, że bardzo wolno wyjeżdżał z drogi osiedlowej. W jego opinii to kierujący motorem 16-letni Patryk K. jechał z odwróconą w lewo głową i nie obserwował skrzyżowania. W efekcie doszło do tragicznego wypadku.
Prokuratura ustaliła, że nastolatkowie pożyczyli motocykl, bo podobno chcieli go kupić. Sprzedający jest tylko świadkiem w sprawie. Zeznał, że był przekonany, że obaj są starsi i mają prawo jazdy.