„Zmień ton głosu”, „odwróć uwagę klienta”, „spraw żeby przez chwilę poczuł się młodziej”. Te i inne porady zawiera instruktaż, do którego dotarł reporter Radia Gdańsk. Pochodzi on od jednej z firm, której produkty są sprzedawane osobom głównie w starszym wieku na specjalnych pokazach. Spotkania z pozoru nie wyglądają na handlowe.
Po zastosowaniu technik manipulacyjnych zamieszczonych w podręczniku, organizatorzy od klienta wyciągają pieniądze.
1. Zatem w skład zestawu wchodzi: patelnia, rondel, garnek, brytfanna. Dobrze, Pani Kasiu, rozumiem, że gwarancję piszemy na Panią? [tu szybko zaczynamy wypełniać umowę. Klient wchodzi z obiekcją, więc…] Ale Pani Kasiu proszę mi wierzyć, nie ma nad czym się zastanawiać, mercedesa za 500 tysięcy Pani nie kupuje!
2. Zatem w skład zestawu wchodzi: (…) Pani Katarzyno, proszę mi powiedzieć, Pani ma jedno imię? [tu już wypisujemy umowę]
5. Pani Kasiu, te parowary opiszemy teraz w umowie, że są z losowania, tak jak się umawialiśmy. Proszę zobaczyć, tu nanosimy taką adnotację. [i już piszemy umowę. generalnie chodzi o to, by pisać umowę nie czekając na akceptację klienta, a stawiając go przed faktem dokonanym]
7. Pani Kasiu, oceniam że ma Pani około 60-tki [tu mocno odmładzamy klienta, na co on zaprzecza, a my mówimy, że nie wierzymy dopóki nie sprawdzimy w dowodzie] Ma pani dowód? [Bierzemy dowód od klienta, udajemy szok] Proszę mi powiedzieć, na te dane z dowodu wypisujemy umowę?
Sprzedaż garnków, kołder, odkurzaczy na różnego rodzaju pokazach nie jest obca słuchaczom Radia Gdańsk. Jak pisali w smsach, na takie pokazy zapraszane są nie tylko osoby starsze, chociaż te są większością na pokazach.
– Dwa lata temu byłam na pokazie, ale zaproszenie otrzymałam ja i mój mąż, a żadne z nas nawet nie zbliża się do wieku emerytalnego. Poszłam na pokaz z moimi rodzicami i każda z rodzin kupiła zestaw garnków. Jestem zadowolona i nie myślałam o oddaniu ich. Tak samo moi rodzice. Każda z osób zapraszanych na pokaz musi mieć skończone 18 lat, wiec chyba są to osoby dorosłe i podejmują świadome decyzje. Osoby obecne na spotkaniu wydawały się w pełni sprawne umysłowo i nikt nikomu nic na siłę nie wciskał, napisała Beata.
– Po całej serii namolnych telefonów i zaproszeń poszedłem z ciekawości na prezentacje garnków tzw. trzeciej generacji. Publika to 90% „emerytura”. Pokaz przypominał występy magików cyrkowych, po którym to niestety udało się nabrać parę osób. Pewnie teraz płaczą i płacą, napisał pan Jan.
Sprzedawcy,aby zachęcić do przyjścia na pokaz niejednokrotnie obiecują prezenty.
– Bylem na pokazie jednej z firm. Mam 30 lat, namówił mnie ojciec, bo mieli dawać kule piorące 1000 pran bez proszku. Od początku mi coś nie pasowało. Ja jedyny młody, myślę gdzie ja trafiłem. Tak jak mówicie – na początku myślałem po co mi to? Ale udało im się, garnki kosztowały mnie 4600 zł, napisał jeden ze słuchaczy.
– Byłam kiedyś na pokazie kamizelek masujących. Niektórzy dali się omamić. Jedno muszę przyznać, że robili to po aktorsku. Na początku mówili o losowaniu nagród dla wszystkich. Warunkiem była ankieta z danymi, napisała Hania.
– Najgorsze w tym wszystkim jest to, że przychodzi taki handlowiec na pokaz towaru i chce nam go za wszelką cenę wepchnąć. A na końcu kusi nas jakimś kolejnym gratisem, jak damy mu namiary na naszych znajomych, żeby i tam coś sprzedać a na nas się powołać, jacy my zadowoleni byliśmy i oczywiście kupiliśmy, napisała Agnieszka.
Jedna ze słuchaczek uważa, że wszystko wynika ze złej sytuacji na rynku pracy. – Niestety taka jest sytuacja, że jak nie ma pracy, to ludzie żeby przeżyć chwytają się każdej możliwości zarobienia na utrzymanie. Też byłam na takim pokazie i miałam wyrzuty sumienia, że chłopak się starał a ja nic nie kupiłam. Naprawdę żal mi go było, bo widać było że to bieda go zmusza do tej pracy.