Jeszcze w tym roku powstanie całodobowe lądowisko przy szpitalu w Kartuzach. Obecne może przyjmować śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego tylko od świtu do zmierzchu. Jak twierdzi prezes kartuskiego szpitala Karol Góralski, lecznica miałaby poważne kłopoty, gdyby lądowisko nie powstało w tym roku. Jednym z wymogów stawianych placówkom, w których działają Szpitalne Oddziały Ratunkowe, jest posiadanie całodobowego lądowiska.
– Gdybyśmy go nie zbudowali moglibyśmy stracić SOR, mówi Góralski. Jak przyznaje prezes, szpital przeprowadzi inwestycję z lekkim opóźnieniem. Pierwotnie Ministerstwo Zdrowia dało czas na budowę lądowisk do końca 2013 roku. Wiele placówek, w tym Kartuzy, nie było jednak w stanie dotrzymać tego terminu, stąd przesunięcie go o rok.
Nowe lądowisko powstanie w okolicach tego, na którym obecnie śmigłowce mogą lądować od świtu do zmierzchu. Nie będzie miało jednak wiele wspólnego z obecnym. Zostanie nieco odsunięte od istniejących budynków i powiększone. Zamontowane będzie na nim także oświetlenie, które pozwoli naprowadzać helikoptery w nocy.
Zastępca ordynatora Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Kartuzach, Marek Rułkowski wyjaśnia, że całodobowe lądowisko jest niezwykle ważne, bo szybki transport do szpitala specjalistycznego może uratować życie.
– Pacjent po udarze powinien trafić na oddział neurologiczny w ciągu trzech godzin. Wydaje się, że to dużo czasu. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, że nie zawsze rodzina od razu orientuje się, że chorym coś jest nie tak, a potem jeszcze trzeba po niego jechać i przywieźć do szpitala, to cenny czas zaczyna przeciekać przez palce. W takich przypadkach pomoc LPR jest nieoceniona, tłumaczy doktor Rułkowski.
Dyrekcja szpitala przewiduje, że budowa lądowiska zakończy się wiosną. Nie oznacza to jednak, że śmigłowce od razu będą mogły tam lądować. Formalności związane z dopuszczeniem lądowiska do użytkowania przez Urząd Lotnictwa Cywilnego mogą potrwać nawet pół roku.