– Miałem wewnętrzną potrzebę artystycznej wypowiedzi i protestu przeciwko temu, co dzieje się na Krymie, mówi dziennikarz Radia Gdańsk Tomasz Olszewski. Nasz kolega napisał piosenkę, którą zatytułował My nie agresory. – To mój artystyczny protest przeciwko agresji, mówił na antenie Radia Gdańsk Tomasz Olszewski, bard i poeta. – Ludziom w Rosji pokazuje się kijowski Majdan jako miejsce szerzenia się ekstremizmu. Jeszcze wczoraj rosyjska telewizja pokazywała zdjęcia z Kijowa sprzed kilku dni, gdy w kierunku Berkutu leciały „koktajle mołotowa” i widać było płonącego Berkutowca. Takie zdjęcia pokazuje się w Rosji. Nie ma obrazów, na których widać ginących mieszkańców Kijowa, strzelających do demonstrantów snajperów, czy ciał zabitych. 

Tomasz Olszewski mówi, że bardzo ważna jest data powstania piosenki. – 2 marca nikt nie wiedział, co się wydarzy a moja piosenka powstawała w pośpiechu. Zdaniem dziennikarza oficjalna propaganda rosyjska wprowadza ludzi w błąd.

– Kto ma telewizję, ten ma władzę. Czarę goryczy przelało u mnie kiedy zobaczyłem te tajemnicze oddziały na Krymie. Wyobraziłem sobie absurdalną sytuację, że lądują tacy ludzie i mówią – Poddajcie się. Nie mają żadnych naszywek, są z kosmosu. To jest bandytyzm, uważa dziennikarz.

– To jest taki „ruski” standard. Ubolewam nad tym, bo bardzo lubię kulturę rosyjską. – Nieprzypadkowo w komentarzach do wydarzeń na Krymie pojawiało się słowo bandytyzm. Bo jak skomentować gdy, ktoś ci przyłożył pistolet do głowy, ale nie wystrzelił, choć mógł. Taki z niego „ludzki” pan. Nie godzę się z taką sytuacją.