To już niemal pewne, schronisko dla psów w Sopocie najprawdopodobniej zostanie przeniesione na Przylesie. Władze kurortu przeanalizowały wyniki eksperymentu akustycznego, w trakcie którego wyemitowano na terenie osiedla odgłosy szczekania. Według ankieterów schronisko nie będzie zbytnio przeszkadzać mieszkańcom. W rozmowie z ankieterami mieszkańcy Przylesia mówili, że szczekanie doskwierało im przez cały dzień, choć urzędnicy puścili je tylko przez… pół godziny. Zdaniem wiceprezydenta Sopotu Bartosza Piotrusiewicza oznacza to, że hałasu właściwie nikt nie zauważył.
– Powiem tak: mieszkańcy wskazywali na hałasy związane ze szczekaniem psów nie w tych godzinach, w których faktycznie emitowaliśmy to nagranie. Stąd wniosek, że uciążliwość, wbrew pozorom, jest bardzo niewielka, powiedział Piotrusiewicz dodając, że hałasy dodatkowo będą zneutralizowane przez ekrany akustyczne.
Po wczorajszym spotkaniu urzędników niemal niemożliwe stało się postawienie schroniska na odludnym końcu ulicy Reja. Po obliczeniu kosztów okazało się, że inwestycja w tym miejscu, wraz z podłączeniem kanalizacji jest skrajnie nieopłacalna. – Jest jeszcze inny aspekt. Schronisko położone daleko od przystanku autobusowego, drogi i jakiegokolwiek osiedla nie będzie atrakcyjną lokalizacją dla osób, które chcą adoptować psa lub kota, powiedział Bartosz Piotrusiewicz.
Ostatecznej decyzji w sprawie lokalizacji placówki jeszcze nie ma, ale wszystko wskazuje na to, że właśnie Przylesie zostanie przedstawione do zaopiniowania radnym. Siedziba sopockiego schroniska, w pobliżu Opery Leśnej, nie spełnia wymogów planu zagospodarowania przestrzennego i dlatego przeprowadzka jest konieczna.