– Od wymiany handlowej się zaczyna, potem przechodzimy do relacji dobrosąsiedzkich i rozmawiamy o najtrudniejszych kwestiach – powiedział marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk. Skomentował w ten sposób zarzuty blogera Radia Gdańska Tomasza Struga, że pod jego patronatem działa komercyjny projekt rusyfikacji handlu i usług turystycznych na Pomorzu. Oliwski radny Tomasz Strug, który umieszcza wpisy na blog.radiogdansk.pl, jest zbulwersowany projektem przyznawania certyfikatu „Russian Friendly”. Firmy i samorządy, które się o niego starają muszą zapłacić rocznie od 1 do 5 tysięcy złotych. Muszą posiadać m. in. rosyjskojęzyczny personel, który w ubranie musi mieć wpięty element świadczący o współpracy z Rosją, np. małą flagę polsko-rosyjską w klapie; element wystroju wnętrza, np. matrioszka, rosyjskojęzyczny „welcome gift” w hotelu oraz rabaty, promocje i oferty specjalne dla Rosjan. Tomasz Strug pisze, że „mdli go”, iż samorządowa organizacja turystyczna zajmuje się promocją płatnych certyfikatów. I ostrzega, że: za wschodnie srebrniki sprzedajemy resztki własnej godności, przyzwoitości i solidarności.

– Ja, Mieczysław Struk, nie zgadzam się z panem Strugiem i internautami, którzy krytykują moją postawę w tej materii – mówił w Rozmowie Kontrolowanej marszałek województwa pomorskiego. Podkreślił, że trzeba oddzielić decyzje rządzących Federacją Rosyjską w kontekście Ukrainy od zwykłych obywateli i nie można hołdować ksenofobicznym postawom zakładającym zamknięcie granic z Obwodem Kaliningradzkim.

Marszałek Struk uważa, że dobre relacje z innym narodem zaczynają się od zwykłej wymiany handlowej, uczestnictwa w wydarzeniach kulturalnych i turystycznych i relacji dobrosąsiedzkich. A to stwarza okazję do wymiany poglądów i opinii. – Takie rozmowy są potrzebne. Jeśli się zamkniemy, jeśli będziemy budować mur obojętności, mur pomiędzy jednym a drugim społeczeństwem, to nigdy nie nawiążemy dobrych relacji i nigdy się nie zrozumiemy – podkreśla marszałek Mieczysław Struk.