– (…) Poseł Arkadiusz Mularczyk niemal przyłączył się do tej okupacji. Gdyby nie to, że pan poseł jest niewrażliwy na problem bezdomności, uznałbym, że Mularczyka cechuje wielka empatia, pisze na platformie blogowej RG poseł Platformy Obywatelskiej Jerzy Borowczak. W ten sposób polityk Platformy i bloger Radia Gdańsk odniósł się do sprawy przewodniczącego klubu Solidarna Polska Arkadiusza Mularczyka. Kiedy obok domu, w którym mieszka Mularczyk zamieszkał bezdomny, poseł urządził „urzędową batalię”. Według doniesień lokalnych mediów, parlamentarzysta w imię „pomocy bezdomnemu” chciał się pozbyć mężczyzny z sąsiedztwa. Wysłał pisma m.in. do prezydenta Nowego Sącza, Wydziału Architektury Urzędu Miasta, Powiatowego Nadzoru Budowlanego. W sprawę zaangażował też Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Wobec nieskuteczności powyższych środków, zawiadomił również organa ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa. – Nie godzę się, aby ludzie żyli w takich warunkach. Tysiące osób ginie w pożarach, zaczadza się… W każdej sprawie staram się pomóc, tłumaczył poseł w wywiadzie udzielonym jednej ze stacji telewizyjnych.
Z punktu widzenia bezdomnego sprawa wygląda inaczej. – Problemy zaczęły się, kiedy przyniosłem tu budkę (kontener, w którym mieszka bezdomny – przyp. red.). Niech mnie zostawi w spokoju, ja nic mu nie przeszkadzam, komentował bezdomny. Sprawa ma charakter rozwojowy, okazało się, że interwencje posła mogą mieć m.in. związek z walką o władzę w Małopolsce.
Na blogach Radia Gdańsk Jerzy Borowczak skomentował sprawę bezdomnego z Nowego Sącza, przytaczając słowa Janusza Palikota, który zarzucił posłom Solidarnej Polski, Twojego Ruchu i Polski Razem, że budują karierę polityczną na nieszczęściu innych. – Przebijają się na obietnice dla rodziców nieuleczalnie chorych dzieci. (…) Z nadarzającej się okazji do pochylenia się nad niedolą rodziców chętnie skorzystają inni. Tymczasem poseł Solidarnej Polski z uporem maniaka próbuje przegonić bezdomnego, który osiedlił się w przyczepie kempingowej zaparkowanej nieopodal jego domu. Trochę to burzy szczerość intencji pana posła, który porusza niebo i ziemię, aby niechciany sąsiad nie szpecił mu widoku z okna, pisze Jerzy Borowczak.