Słupscy urzędnicy dwa razy podejmowali decyzję w sprawie umorzenia długu rodziny Czesława M., nieoficjalnie ustalił reporter Radia Gdańsk. Czesław M. zeznał, że podpalił auta na zlecenie lokalnego biznesmena. Andrzej O. miał w zamian załatwić umorzenie niemal 20-tysięcznego długu rodziny podpalacza wobec urzędu miasta. Prezydent Słupska dementuje informacje o związkach tych wydarzeń, choć dług rzeczywiście anulowano.
Jak ustalił reporter Radia Gdańsk, były dwa wnioski w sprawie umorzenia długu rodziny M. Pierwszy w maju ubiegłego roku został przez komisję Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej odrzucony jako bezzasadny. Komisja rekomendowała rozłożenie zadłużenia na dwadzieścia cztery raty. Wiceprezydent Słupska Andrzej Kaczmarczyk taką decyzję podpisał w lipcu. Jednak rodzina M. napisała ponowny wniosek i tym razem w grudniu 2013 Kaczmarczyk dług umorzył. Dlaczego urzędnik zmienił decyzję, nie wiadomo. Wiceprezydent nie skomentował tych doniesień.
Urząd Miejski w Słupsku i biznesmena Andrzeja O. obciążą w swoim oświadczeniu Czesław M. Nie ma wątpliwości, że to on podpalił samochody głównego politycznego oponenta prezydenta Słupska – Aleksandra Jacka. Dlaczego? Tego na razie nikt nie wyjaśnił. Czesław M. był wcześniej karany i był kojarzony z grupami przestępczymi z okolic Warszawy.
Pełnomocnik Aleksandra Jacka mecenas Anna Bogucka-Skowrońska skierowała do Ministra Sprawiedliwości oraz Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta wnioski o przeniesienie śledztwa poza Słupsk oraz objęcie go specjalnym nadzorem. Podobny wniosek skierowała poseł PiS Jolanta Szczypińska.
Prokuratura rejonowa postawiła zarzuty podżegania do podpalenia samochodów Andrzejowi O. oraz zarzut podpalenia Czesławowi M.