Wyścigi Formuły 1 w Gdańsku? „Pomysł ma biznesowe uzasadnienie”

Jest koncepcja Narodowego Centrum Sportów Motorowych i Rekreacji, które ma powstać w Gdańsku. Wstępny plan nowoczesnego obiektu, na którym w przyszłości będą mogły być rozgrywane nawet wyścigi Formuły 1 zaprezentowano w centrum Amber Expo. Narodowe Centrum Sportów Motorowych i Rekreacji będzie składać się z kilku części. Najważniejszą będzie tor wyścigowy o długości ponad 4,7 km. Będą na nim mogły być rozgrywane zawody samochodowe i motocyklowe. W planach są także tory motocrossowy i cartingowy, a nawet ewentualne przeniesienie stadionu żużlowego. Centrum ma powstać przy zbiegu Południowej Obwodnicy Gdańska i Obwodnicy Trójmiasta. Już teraz działa tam tor motocrossowy.

Inwestycja, jeśli dojdzie do skutku, zostanie podzielona na kilka etapów. W pierwszym powstanie sam tor. Alan Aleksandrowicz z Gdańskiej Agencji Rozwoju Gospodarczego liczy, że jeśli uda się znaleźć inwestorów zostanie on wybudowany już w 2017 roku. Szacuje się, że jego koszt wyniesie ok. 50-70 mln zł.

W kolejnych latach miałyby powstawać nie tylko pozostałe tory, ale również cała infrastruktura potrzebna do organizacji najważniejszych imprez motoryzacyjnych na świecie, m.in. padoki, centrum medyczne, budynki obsługi. Miejsce ma tętnić życiem nie tylko podczas wyścigów. Może tam powstać także centrum handlowe, będą działać również szkoły doskonalenia jazdy. Autorem koncepcji NCSPiR jest Herman Tilke, który ma na swoim koncie przygotowanie projektów kilku torów Formuły 1.

Choć pomysł wydaje się niewiarygodny i futurystyczny, prezes Polskiego Związku Motorowego Andrzej Witkowski przekonuje, że ma on biznesowe uzasadnienie. – W zeszłym tygodniu gościłem na torze w okolicach Rzymu. Zapytałem kiedy mają najbliższy wolny termin. Okazało się, że w listopadzie! Już teraz wiele zawodów rangi Mistrzostw Polski rozgrywamy za granicą: w Niemczech, Czechach, na Węgrzech czy Słowacji. Powstaniem toru w Gdańską jest zainteresowana nie tylko polska branża wyścigowa, ale również skandynawska, mówi Witkowski.

Prezes PZM liczy tym samym, że analizy ekonomiczne, które zostaną przygotowane w najbliższych miesiącach, potwierdzą, że inwestycja będzie opłacalna i uda się znaleźć dla niej inwestora. Część kosztów – związanych z promocją i poprawą bezpieczeństwa na drogach – poniesie prawdopodobnie miasto Gdańsk.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj