„Popełnił błąd przy lądowaniu”. Feralny skok spadochronowy na lotnisku k. Słupska

spadook

Połamane nogi, uraz miednicy i kręgosłupa to skutek nieudanego skoku spadochronowego w Krępie koło Słupska. 40-letni mężczyzna najprawdopodobniej popełnił błąd podczas podejścia do lądowania. Duża prędkość spowodowała, że mężczyzna mocno uderzył o ziemię. W wyniku upadku, 40-latek złamał nogi w udach oraz uszkodził miednicę i kręgosłup. Aktualnie w szpitalu czeka na operację.

– Zbadaliśmy trzeźwość skoczka i pilota, wszystko było w porządku
, powiedział rzecznik słupskiej policji podkomisarz Robert Czerwiński.

Spadochroniarz to doświadczony skoczek. Ma na koncie prawie pół tysiąca wykonanych skoków. Gerard Wawryszuk, instruktor spadochronowy z firmy Sky Dive Club 3Miastko, która na lotnisku w Krępie organizuje skoki spadochronowe powiedział reporterowi Radia Gdańsk, że jego zdaniem 40-latek popełnił błąd przy podejściu do lądowania. – Prawdopodobnie źle ocenił wysokość lub kierunek i siłę wiatru, powiedział instruktor.

To pierwszy wypadek spadochroniarza na tym lotnisku od ponad dziesięciu lat. Lotnisko w Krępie jest zarządzane przez Aeroklub Słupski. Jest wykorzystywane przez małe samoloty, śmigłowce i skoczków spadochronowych.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj