Niesprawne hamulce jednego z wagonów spowodowały pożar wzdłuż torów kolejowych w okolicach Lęborka. Paliły się krzewy i trawa na długości około dwóch kilometrów.
Z ogniem walczyło 16 jednostek straży pożarnej. Mieszkańcy opowiadali naszemu reporterowi, że pożar był bardzo groźny, bo ogień szybko się rozprzestrzeniał i niewiele brakowało by zajął las. – Jak wyjrzałam zza domu to płonęła trawa jak okiem sięgnąć. Szybko zadzwoniliśmy po straż pożarną, opowiadała naszemu reporterowi jedna z mieszkanek.
– Pożar był bardzo groźny, bo jest sucho. Od kilkunastu dni porządnie nie padało. Udało nam się nie dopuścić do tego by ogień przeskoczył tory i zajął las. Dogaszanie też nie było łatwo, bo żar zajął też torfowisko i trzeba ugasić ogień pod ziemią. Z naszych ustaleń wynika, że najprawdopodobniej pożar spowodował jeden z wagonów pociągu, który również się palił. Ugasiliśmy go, stoi na stacji w Pogorzelicach, mówi kierujący akcją gaśniczą Bogdan Madej ze straży pożarnej w Lęborku.
Pociągi nie jeździły przez kilka godzin. Po godz. 15:00 ruch został przywrócony, ale na odcinku ugaszonego już pożaru składy muszą zwalniać do 30 km/h.