Do zbiorów Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku trafi… cała drukarnia. Sprzęt przekazał Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który w czasach PRL był inicjatorem ruchów opozycyjnych. Drukarnia do tej pory mieściła się w piwnicy jednego z domów przy ulicy Piotrkowskiej w Gdyni. Sprzęt jest o tyle niezwykły, że zrobiony własnoręcznie przez właściciela domu Bronisława Sarzyńskiego, nauczyciela i działacza Solidarności.
Dziś kilkuset kilogramowe drzwi do kryjówki otworzył jego syn Jarosław. Marszałek Borusewicz przyznał, że nie zaglądał tu od prawie 30 lat. – To miejsce się prawie w ogóle nie zmieniło. Podziemna drukarnia, tajne wejście. Nawet te dowody osobiste czy legitymacja policjanta, które tu zostawiłem, zostały, powiedział reporterce Radia Gdańsk Bogdan Borusewicz.
To drukarnia czcionkowa, na której można było robić duże nakłady. Jarosław Sarzyński wspomina te czasy z nieukrywanym wzruszeniem. – Miałem wtedy 18, może 19 lat. Wizyty moich kolegów były ograniczone. Mieliśmy specjalne procedury ustalone przez ojca konspiratora. Kiedy przychodził ktoś obcy, ojciec chował się w piwnicy a my mieliśmy wspólną wersję, że nie widzieliśmy go od kilku miesięcy, mówił Jarosław Sarzyński.
Wyposażenie drukarni powstało ze znalezionych na złomowisku części. Są tam na przykład elementy pralki. Sprzęt zostanie odtworzony na wystawie stałej w siedzibie Europejskiego Centrum Solidarności.