Kierowca, który urządził szaleńczy rajd po Monciaku i molo w Sopocie, został przebadany przez psychiatrów. Opinię biegłych na temat stanu jego zdrowia poznamy prawdopodobnie w ciągu dwóch tygodni.
To od tej opinii zależy, czy Michał L. będzie mógł odpowiadać przed sądem za swój czyn. Możliwy jest jednak także inny scenariusz. Jeśli psychiatrzy uznają, że na wydanie opinii nie wystarczy jednorazowe badanie, zostanie on skierowany na obserwację psychiatryczną.
Jak tłumaczy prokurator Agnieszka Gładkowska, biegli wnioskują o takie badania, kiedy mają wątpliwości co do poczytalności takiej osoby i na ich rozwianie nie wystarczy jednorazowe, kilkugodzinne badanie.
Za umyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym Michałowi L. grozi do 10 lat więzienia. Maksymalny możliwy wymiar kary mógłby wzrosnąć do 15 lat jeśli okazałoby się, że mężczyzna prowadził samochód pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Ich obecność w organizmie wykluczyły jednak badania toksykologiczne, których wyniki poznaliśmy w poniedziałek. Laboranci nadal sprawdzają, czy mężczyzna nie zażywał innych środków, np. uspokajających lub nasennych. Z kolei do 12 lat może wzrosnąć kara, jeśli któraś z osób poszkodowanych poniesie ciężki uszczerbek na zdrowiu.