Gmina Kosakowo kontra PGNiG. Kieruje wniosek do sądu ws. podziemnych zbiorników gazu

Kosakowo składa wniosek do sądu przeciwko Polskiemu Górnictwu Naftowemu i Gazownictwu, bo domaga się pieniędzy. Firma twierdzi, że nie ma sobie niczego do zarzucenia. W 1999 roku gmina podpisała umowę z PGNiG dotyczącą budowy podziemnych zbiorników gazu. Samorząd zobowiązał się do opracowania planu miejscowego dopuszczającego budowę tzw. kawern oraz wydania warunków zabudowy. Firma w zamian miała pomóc finansowo w budowie kanalizacji ściekowej, której koszt szacowano wtedy na 15 mln zł. Według wójta Jerzego Włudzika gmina wywiązała się ze wszystkich obietnic, ale w zamian na jej konto nie wpłynęła choćby złotówka, więc samorząd złożył w wejherowskim sądzie tzw. zawezwanie do próby ugodowej.

– Nie widzimy już innej drogi. Próbujemy od dwóch lat wyegzekwować to, do czego PGNiG się zobowiązało, ale jeśli już się z kimś spotykamy, to są to osoby nie mogące podejmować żadnych decyzji finansowych, mówi Jerzy Włudzik.

Gmina domaga się ponad 7,5 mln zł, czyli połowy kwoty, którą według szacunków z 1999 roku miała pochłonąć budowa kanalizacji. Rzeczniczka PGNiG Dorota Gajewska przyznaje, że spółka zobowiązała się do pomocy finansowej przy budowie kanalizacji, ale w terminie 7-8 lat od rozpoczęcia budowy podziemnych magazynów. Tymczasem ich budowa rozpoczęła się w 2009 roku, więc termin jeszcze nie minął. Co więcej, konkretne kwoty miały zostać zapisane w aneksach do umowy, a takich gmina z PGNiG nie podpisała.

W komunikacie przesłanym do Radia Gdańsk czytamy, że s spółka jest gotowa do rzeczowego i spokojnego dialogu oraz rozmów uwzględniających aspekty prawne tej sprawy – jednak nie w atmosferze presji. – Pan Jerzy Włudzik – Wójt Gminy Kosakowo w ostatnim swoim piśmie do Zarządu PGNIG SA zażądał wypłaty 7,7 mln złotych. W przeciwnym razie zapowiedział konferencję prasową, na którą nie zostaliśmy zaproszeni przez Pana Wójta. Wypłata 7,7 mln złotych bez podstaw prawnych byłaby nieuzasadnioną decyzją Zarządu PGNIG SA.

Rzeczniczka podkreśla, że w porozumieniu z gminą jest mowa jedynie o partycypacji w kosztach budowy kanalizacji w okresie kilku lat od rozpoczęcia inwestycji. Miałoby to być potwierdzone odrębną umową, a taka nie została zawarta. – Nie wiemy na jakiej podstawie Pan Wójt wycenia taki koszt udziału PGNiG w tej inwestycji – czytamy w piśmie PGNiG.

Terminu posiedzenia sądu jeszcze nie wyznaczono.

sp/marz
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj