– Białoruś jest w strefie wpływów rosyjskiej propagandy, mówiła na antenie Radia Gdańsk Andżelika Borys, prezes Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi. Zarzuciła Stanom Zjednoczonym i Unii Europejskiej brak konkretnych działań i wspólnej polityki zagranicznej.
– Na Białorusi jest rosyjski język, rosyjska kultura, w 90% dominują rosyjskie media i rosyjskie jednostki wojskowe. To jest ekspansja, Rosja jest obecna na Białorusi, mówiła w rozmowie z Mariuszem Nowaczyńskim Andżelika Borys. Działaczka zauważyła, że prezydent Białorusi, który pełni rolę mediatora w konflikcie rosyjsko-ukraińskim zachowuje się tak, jak mu pozwolą władze Rosji.
– Łukaszenka sprytnie wykorzystuje sytuację, kiedy w sąsiednim państwie toczy się wojna. Przez wiele lat grał między wschodem a zachodem, odsprzedawał tanie surowce, potrafił manipulować, ale na Białorusi nic się nie zmieni, nie zostaną wprowadzone reformy, powiedziała. Według działaczki zaangażowanie w konflikt na Ukrainie posłuży tylko temu, że Łukaszenka nie będzie musiał martwić się o nadchodzącą kampanię prezydencką. – Wystarczy, że powie „jeśli nie chcecie, żeby było tak jak na Ukrainie, to głosujcie na mnie”, dodała Borys.
Andżelika Borys powiedziała, że medialny przekaz wydarzeń na Ukrainie uzależniony jest od rosyjskich mediów. – Na Białorusi większy wpływ mają media rosyjskie, niż białoruskie i to jest problem dla władz państwowych, które nie mają wpływu na propagandę rosyjską. Białoruskie media do wojny na Ukrainie podchodzą powściągliwie, nie chcą komentować a jeśli już, to komentują w tonie przyjaznym stronie rosyjskiej, zdradziła Borys.
Andżelika Borys zarzuciła zachodowi braku konkretnych działań i wspólnej, unijnej polityki zagranicznej. – Ze strony USA i Europy potrzebna jest konkretna pomoc a nie tylko ubolewanie. Europie brakuje wspólnej polityki zagranicznej, teraz niestety każdy kraj gra we własnym interesie, powiedziała.