Na stronie internetowej kontrowersyjnej sieci lokali ze striptizem pojawił się komunikat, że po pięciu latach „marka klubów Cocomo kończy swoją działalność”. Decyzja właścicieli klubu może mieć związek z działaniami władz Sopotu, które złożyły przeciwko klubowi pozew w sądzie. Prezydent Sopotu Jacek Karnowski złożył do Sądu Okręgowego w Gdańsku pozew, w którym zarzuca właścicielom klubów nieuczciwą konkurencję i naruszenie dobrego imienia miasta. – Funkcjonowanie takiego klubu w centrum miasta, gdzie promotorki są nieustępliwe, wielokrotnie nagabują tę samą osobę, budzi ogromny sprzeciw mieszkańców oraz gości i jest niedopuszczalne z punktu widzenia wizerunku miasta, powiedział Jacek Karnowski. – Ulica Bohaterów Monte Cassino jest często odwiedzana przez rodziny z małymi dziećmi. Ofiarami działalności Cocomo bardzo często są goście z innych części Polski lub obcokrajowcy, którzy opuszczają klub i nasze miasto w poczuciu, że zostali oszukani. Wszystko to przynosi miastu złą sławę i źle wpływa na opinię o naszym kraju, mieście i innych sopockich lokalach, dodał prezydent Sopotu.
Jacek Karnowski wysłał również pismo do włodarzy 23 miast, w których mieszczą się kluby. Zaapelował w nim, aby dołączyli się do sopockiego pozwu lub w podobny sposób postąpili, pozywając kluby. Na apel prezydenta Sopotu odpowiedzieli już między innymi gospodarze Poznania, Katowic i Wrocławia. – Popieram pomysł prezydenta Sopotu. Przyłączę się do niego, albo pójdę w jego ślady. Policja i straż miejska na moją prośbę, podjęły działania kontrolne i interwencyjne, mówił w rozmowie z Gazetą Wyborczą prezydent miasta Rafał Dutkiewicz
Jacek Karnowski zasugerował też trójmiejskim urzędom skarbowym, aby uważniej prześledziły transakcje dokonywane w tych klubach, szczególnie w kwestii marż od produktów sprzedawanych w lokalach. W ciągu ostatnich kilku miesięcy media donosiły o różnych incydentach w klubach ze striptizem działających w całej Polsce. W Sopocie pewien Norweg zgłosił się na policję po tym, jak po wizycie w klubie obudził się uboższy o 137 tysięcy złotych. W Poznaniu z kolei jeden z dyrektorów spółki z branży metalurgicznej podczas jednej nocy miał wydać w klubie prawie milion złotych.