Ciężarna kobieta została zaatakowana w biały dzień na gdańskiej Oruni Górnej. Nieznany mężczyzna bez powodu uderzył ją w twarz. Do zdarzenia doszło na ul. Platynowej, niedaleko komisariatu policji na Oruni Górnej. Kobieta szła chodnikiem. Nagle dostała silny cios ręką w twarz i upadła. Sprawca jakby nigdy nic spokojnie odszedł.
– To był przeciętny mężczyzna, niczym nie zwracający na siebie uwagi. Zaatakował mnie z zaskoczenia, opowiada reporterowi Radia Gdańsk pokrzywdzona kobieta.
– Napastnik cofnął się kiedy mnie zobaczył. Kiedy się mijaliśmy wyciągnął rękę i otwartą dłonią, z całej siły uderzył mnie w twarz. Tam są takie wysokie trawy, czy krzaki w które wpadłam. Straciłam równowagę. Spadły mi okulary, które pękły na dwie części. Nie miałam siły krzyczeć, ale się odwróciłam. On też się odwrócił i oddalając się, cały czas szedł odwrócony i patrzył w moją stronę. Nie powiedział ani słowa.
Od razu po ataku kobieta zadzwoniła pod numer alarmowy 112. Mimo, że do napaści doszło niedaleko komisariatu policji, to zdaniem pokrzywdzonej patrol przyjechał po pół godzinie. Kobieta została przesłuchana dziś na komisariacie. Jak ustalił nasz reporter, na razie nie udało się złapać bandyty.
W maju do podobnych zdarzeń doszło we Wrzeszczu. Mężczyzna idąc ulicą Partyzantów atakował przypadkowe osoby. Skopał trzy kobiety i jednego mężczyznę. Jeden z ataków nagrały kamery monitoringu.
Mężczyzna usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej dwóch osób oraz spowodowania obrażeń ciała dwóch kolejnych. Przyznał się do winy. Prokuratura ustaliła, że 27-latek wcześniej leczył się psychiatrycznie. Kilka dni przed napaścią na przechodniów odstawił leki. Trafił do aresztu na trzy miesiące.