Pieniądze są, ale chętnych za mało. Kaszubistyka na UG nie wystartuje

Nie dla etnofilologii kaszubskiej na Uniwersytecie Gdańskim. Drugi rok z rzędu kierunek nie zostanie uruchomiony ze względu na zbyt małą liczbę studentów. Etnofilologia kaszubska to kierunek, po którym studenci mogą być np. nauczycielami języka kaszubskiego. Od dawna trwają starania o jego uruchomienie na Uniwersytecie Gdańskim. Pierwsza rekrutacja odbyła się w zeszłym roku. Zgłosiło się jednak 14 osób. W obliczu niewielkiego zainteresowania, władze uczelni nie uruchomiły kierunku. W tym roku postąpiły podobnie, ponieważ chęć studiowania tzw. kaszubistyki wyraziło 12 osób.

Jak tłumaczy Prorektor do spraw Rozwoju i Finansów Uniwersytetu Gdańskiego, profesor Mirosław Szreder, uczelnia uruchamia kierunki tylko w przypadku, gdy zgłosi się 25 chętnych. – Ten limit i tak został zmniejszony, bo do niedawna było to 30 osób. Etnofilologia kaszubska nie jest pod tym względem w żaden sposób dyskryminowana. Przy każdej innej dziedzinie podjęlibyśmy taką samą decyzję. Owszem, bywają kierunki, które uruchamiamy pomimo że brakuje 2, czy 3 osób. Robimy to jednak w szczególnych okolicznościach, np. gdy wydział pozyskuje dużo pieniędzy na badania, powiedział reporterowi Radia Gdańsk prof. Szreder.

Według Szredera, uczelnia musiałaby dopłacać każdego roku co najmniej 40 tysięcy złotych i to tylko przy założeniu, że część studentów nie „wykruszyłaby się” w trakcie nauki. W takiej sytuacji dziura finansowa byłaby jeszcze większa.

Mimo tego tłumaczenia, oburzenia nie ukrywa jeden z orędowników kierunku, profesor Andrzej Ceynowa. – Jestem zdruzgotany, mówi naukowiec i twierdzi, że to może oznaczać koniec marzeń o tak ważnym dla Kaszubów kierunku. – Jeśli grupa młodych ludzi słyszy ze strony uczelni zapewnienia, że kierunek zostanie uruchomiony a potem nic z tego nie wychodzi, to trudno sobie wyobrazić, że w przyszłości raz jeszcze będą podchodzić do rekrutacji, dodał Ceynowa.

Inny problem polega na tym, że po dwóch nieudanych próbach uruchomienia kierunku, trzeba powtórzyć całą procedurę „wprowadzania” go na uczelnię, co zajmuje ok. 2 lat. Ceynowa wskazuje na jeszcze jedną przesłankę, która jego zdaniem powinna skłonić władze uczelni do uruchomienia kaszubistyki. – Otrzymaliśmy z Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji zapewnienie, że przekaże uniwersytetowi brakujące pieniądze. Oczywiście tych pieniędzy nie ma jeszcze na koncie, ale to dlatego, że ich przekazanie odbywa się w formie konkursu. Pragnę jednak zwrócić uwagę, że jesteśmy jedynym w kraju ośrodkiem, który może zajmować się kształceniem na wysokim poziomie osób na kierunku etnofilologia kaszubska. Co za tym idzie – i przyznał nam to sam wiceminister – jest przesądzone, że otrzymalibyśmy pieniądze, twierdzi Ceynowa. Mimo to władze uczelni pozostają nieugięte i nie zamierzają zmienić zdania. 

sp/oo
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj