Energię z wiatru będą sprzedawać na aukcjach. „Nie jesteśmy pewni, czy to się sprawdzi”

Energia wyprodukowana przez elektrownie siłowe na Bałtyku będzie sprzedawana na aukcjach. Ustawa regulująca tę formę sprzedaży ma być gotowa w ciągu kilu miesięcy. – Ten system może się nie sprawdzić, mówi w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk Wojciech Cetnarski z Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. Do 2030 roku na Bałtyku stanie około tysiąc siłowni wiatrowych, które wyprodukują około sześć tysięcy megawatów mocy. Energia ta ma być sprzedawana na aukcjach. Udział w nich będą brały państwowe spółki energetyczne, które zgodnie z założeniami, będą nabywać energię od tych podmiotów, które wyprodukują ją najtaniej. Nie wszystkim inwestorom się to podoba. – Szacujemy, że tysiąc siłowni, to ilość, która może być opłacalna, a przy okazji nie będzie zarzewiem konfliktów między innymi z rybakami czy ekologami. Rząd do tej pory robił za mało. Widzimy lekkie przyspieszenie, ale trzeba bardziej zdecydowanych działań. Nie jesteśmy przekonani, czy system aukcyjny się sprawdzi, mówi Wojciech Cetnarski.

Minister Środowiska Maciej Grabowski zapowiada, że energia ekologiczna, to ta gałąź energetyki, która będzie się rozwijać najszybciej. – Dziś nie ma już pytania, czy będą siłownie na Bałtyku, ale kiedy. Ustawa regulująca zakup energii na zasadzie aukcji będzie gotowa w najbliższych miesiącach i to będzie milowy krok w rozwoju produkcji energii ze źródeł odnawialnych, mówi minister.

Zdaniem przedstawicieli inwestorów system zakupu zielonej energii musi gwarantować stabilność biznesową przez co najmniej dwadzieścia lat. W innym przypadku siłownie wiatrowe na Bałtyku nie powstaną. Pierwsze urządzenia na Bałtyku mają pojawić się za cztery lata. Budowa jednego wiatraka na morzu to koszt kilkunastu milionów euro.

pw/mmt
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj