To mordercza walka – głównie ze sobą. Ekstremalny rajd na orientację Harpagan wystartował w powiecie kościerskim. Bierze w nim udział prawie 1500 zawodników. Są dwie kategorie tras: piesza i rowerowa. Długość: od 10 do 200 kilometrów. Po drodze trzeba odnaleźć i zaliczyć punkty kontrolne. – Nie jest łatwo, przyznają uczestnicy rajdu.
Harpagan odbywa się już po raz 48. Finał zmagań w Lipuszu koło Kościerzyny. Impreza organizowana jest zawsze dwa razy w roku: wiosną i jesienią.
Początkowo w imprezie starowali wyłącznie piechurzy, ale już w 1995 roku przygotowano trasy dla rowerzystów. W związku z tym rajd łączy w jednym miejscu i czasie elementy turystyki pieszej i rowerowej.
Każdy startujący otrzymał mapę z zaznaczonymi na niej punktami kontrolnymi, do których drogę ustala indywidualnie. Zadaniem uczestnika jest odnalezienie w regulaminowym czasie tych miejsc, w których znajduje się zatwierdzająca osiągnięcie celu obsługa rajdu. Każdy kto pokona jedną z nich w limicie czasowym, odnajdując wyznaczone punkty kontrolne przy pomocy mapy i kompasu, otrzyma zaszczytny tytuł „Harpagana”. Najdłuższe trasy wynoszą 100 km pieszo do pokonania w 24 godziny i 200 km rowerem 12 godzin.