Niższe ceny wody obiecuje gdańszczanom Sojusz Lewicy Demokratycznej. Partia chce po zdobyciu władzy w mieście całkowicie zmienić sposoby ustalania stawek za wodę i odprowadzanie ścieków. O tych planach mówiono podczas oficjalnej prezentacji liderów list kandydatów do Rady Miejskiej w Gdańsku. Jak wyjaśnia kandydat na radnego Gdańska Marek Formela, tak zwany wniosek taryfowy, który co roku przedstawia miastu firma Saur Neptun Gdańsk, jak i negocjacje powinny być jawne.
– Firma Saur Neptun Gdańsk, która odpowiada za dostarczanie wody mieszkańcom, przedstawia miastu wniosek taryfowy, a potem urzędnicy z tą firmą ten wniosek negocjują. Problem w tym, że zarówno wniosek jak i negocjacje są tajne. My uważamy, że wszystko powinno być jawne. Mieszkańcy powinni wiedzieć, co składa się na cenę ich wody. Mogą np. uznać, że koszty po stronie spółki Saur Neptun Gdańsk są niezasadne. Mam na myśli choćby wynagrodzenie w wysokości 6,5 tys. zł dla członka Rady Nadzorczej za jedno posiedzenie, czy miesięczne wynagrodzenie dla członka zarządu w wysokości 56 tys. zł, wyliczał Formela.
Jego zdaniem, nie można do sprzedaży wody podchodzić tak, jak podchodzi się do sprzedaży innych produktów na wolnym rynku. Jak wyjaśniał Formela, odbiorcy są skazani na dostawcę, a dostawca ma zapewniony odbiór wody przez odbiorców. To oznacza, że cena powinna w zasadzie pokrywać jedynie koszty jej dostarczenia. Tymczasem w Gdańsku zdaniem działaczy SLD jest inaczej. Wskazują, że Gdańsk zajmuje trzecie miejsce pod względem cen wody wśród miast wojewódzkich, drożej jest jedynie w Katowicach i Bydgoszczy.
– O tym, że jest u nas zbyt drogo może świadczyć też odsetek budżetu domowego, jaki przeciętny gdańszczanin wydaje na wodę. We Francji jest to przeciętnie 0,4%, a w Gdańsku jest to już niemal 2%. Tymczasem wszystkie badania mówią, że jeśli ten odsetek przekracza 2%, to wydatki na wodę stają się dla mieszkańców uciążliwe, mówił kandydat SLD na prezydenta Gdańska Jarosław Szczukowski.