Najpiękniejsza wieś to Mściszewice, a najpiękniejsza zagroda należy do Izabeli i Janusza Bystronów z Somonina. W Gdańsku rozstrzygnięto dzisiaj konkurs „Piękna Wieś Pomorska 2014”.
Do tegorocznej edycji konkursu zgłoszono 140 wsi oraz 337 zagród z 15 powiatów. W kategorii wsi zwyciężyły Mściszewice w gminie Sulęczyno. Na kolejnych miejscach znalazły się Lalkowy w gminie Smętowo Graniczne oraz Rekowo w gminie Bytów. Wyróżnieniami nagrodzono Koszwały w gminie Cedry Wielkie, Międzybórz z gminy Rzeczenica oraz Lasowice Wielkie w gminie Malbork.
Sołtys Mściszewic Maria Stencel mówiła, że przepis na sukces to nie tylko odnowione ulice, zadbane ogrody, czy nowoczesne budynki. – One oczywiście są ważne. W ostatnim czasie wybudowano np. salę gimnastyczną, kilka dni temu świętowaliśmy jej otwarcie. Ważniejsi moim zdaniem są jednak ludzie, którzy mieszkają na wsi i próbują coś tworzyć. Dzięki takim właśnie ludziom mamy koło gospodyń wiejskich, męską orkiestrę dętą, świetnie działającą szkołę, grupę rzeźbiarzy, skansen maszyn rolniczych, wielu pracodawców. To oni sprawiają, że Mściszewice są piękne. W podobnym tonie wypowiadał się Zbigniew Choma z Rekowa. – Nawet najlepszy sołtys i rada sołecka nie są w stanie zrobić niczego, jeśli nie są tym zainteresowani mieszkańcy.
W trakcie uroczystości, która odbyła się w Urzędzie Marszałkowskim w Gdańsku wręczono także nagrody właścicielom najpiękniejszych zagród. Pierwsze miejsce zajęli Izabela i Janusz Bystron ze Sławków w gminie Somonino, dalej uplasowali się Dorota i Paweł Chamir-Gliszczyńscy z Nowego Barkoczyna w gminie Nowa Karczma oraz Ireneusz Antonowicz ze wsi Marynowy w gminie Nowy Dwór Gdański. Wyróżnienia wręczono Józefowi i Marii Tebinkom z Parszkowa w gminie Krokowa, Celinie i Andrzejowi Jarmochom z Ogorzelin w gminie Chojnice oraz Janinie i Edwardowi Hoppe z Leśna w gminie Szemud.
– Kierujemy się w naszym gospodarstwie jedną zasadą. Nie robimy niczego z myślą o konkursach, żeby zdobywać nagrody. To tylko wątek poboczny. Chcemy, żeby żyło nam się w gospodarstwie dobrze i wygodnie, opowiadał laureat Janusz Bystron. Jak tłumaczył, przełomowy w podejściu do gospodarstwa był 1990 rok. – Pojechałem wtedy na miesiąc do Finlandii. Gdy wróciłem do Polski, to wszystko wydawało mi się szare, brudne, niezadbane. Podobnie w gospodarstwie zaczęły przeszkadzać mi niektóre rzeczy. No i zacząłem od kupna kosiarki. Byłem chyba pierwszą osobą w gminie, która kupiła kosiarkę. Takie zwykłe skoszenie trawy pokazało, jak często niewielkim nakładem sił i środków można poprawiać wygląd swojego obejścia. A kolejne lata to kolejne, większe inwestycje, tłumaczył Bystron.