Już wiemy, że do Warszawy z Gdańska nieco szybciej można dotrzeć samolotem. Czy wygodniej, to kwestia dyskusyjna. Teraz, kiedy rywalizacja już za nami, mamy szansę pokazać małe „co nie co” z tego, co oferuje pasażerom Pendolino. Dotarliśmy do Trójmiasta. Szybko, komfortowo i w dobrych humorach. Więcej o naszej podróży powrotnej będziecie mogli przeczytać już jutro w artykule o tym, co może pozytywnie a co negatywnie zaskoczyć w Pendolino. Polecamy :]
Z naszym radiowym obiektywem zajrzeliśmy do pierwszej klasy. To, co rzuca się w oczy to mniejsza liczba foteli i zdecydowanie wygodniejsze zagłówki. Poza tym większych różnic brak.
Kiedy jechaliśmy do Warszawy na 402 miejsca, zajętych było około 180. Teraz pasażerów kierujących się na Pomorze jest znacznie więcej. Nic dziwnego :]
Naszą uwagę zwrócił przedział dla matek i ciężarnych kobiet. To zamknięty przedział, który oddzielony jest dźwiękoszczelnymi drzwiami, są w nim cztery fotele, które gwarantują wygodę i odpowiednią ilość miejsca do opieki nad pociechami.
Przed nami jeszcze droga powrotna, z tą różnicą jednak, że samolotem poleci Sebastian, a w Pendolino zamelduje się Maciek. Możemy zdradzić, że jest jeszcze „sporo smaczków”, które czekają na nas i na Was w tym pociągu. Słuchajcie Radia Gdańsk i śledźcie naszą relację w internecie.
Według rozkładu 9:30, w rzeczywistości Pendolino do Warszawy Centralnej dotarło o 9:31. Minuta spóźnienia, nie jest źle :] Nie ma to jednak większego znaczenia, ponieważ Maciek, który leciał samolotem Ryanair dotarł pod kolumnę Zygmunta 25 minut wcześniej, mimo tego, że na Wisłostradzie przyblokowały go korki.
Jesteśmy w Warszawie Wschodniej, 2 minuty „przed rozkładem”. Już prawie u celu. Pakujemy sprzęt i gonimy pod Kolumnę Zygmunta. Miejmy nadzieję, że Maciek będzie wolniejszy…w sumie ma krótsze nóżki. Kolejna porcja informacji z Pendolino w drodze powrotnej.
Jeszcze przed dojazdem do Warszawy Centralnej, sprawdziliśmy, co czeka pasażerów za drzwiami z napisem WC.
Internet zaczyna przyspieszać, to znaczy, że zbliżamy się do stolicy. Maciek napisał, że „przytkało go na Wisłostradzie, ale jest już prawie u celu”. My również.
Maciek już wylądował w Modlinie. To chyba była ta, łatwiejsza część wojażu naszego redakcyjnego kolegi. Teraz musi dostać się do centrum Warszawy, a ta, jak wiadomo, może czasami niemile zaskoczyć sporymi korkami.
Pendolino na trasie Gdańsk-Warszawa na tę chwilę może poruszać się z prędkością 160 km/h. Zgodnie z zapewnieniami PKP za rok lub dwa pociąg będzie mógł rozpędzać się do 200 km/h, na razie nie pozwala na to elektroniczny system bezpieczeństwa, który w wielkim uproszczeniu, „nie pozwala popełnić maszyniście błędu”.
Proces „wprowadzania” Pendolino w Polsce trwał prawie 10 lat i pochłonął 9 miliardów złotych. Wiązało się to m.in. z montażem 850 kilometrów nowych torów oraz budową 150 peronów i 600 wiaduktów i peronów.
A jak wypada duma polskiej kolei po względem prędkości na tle europejskich kolegów? W Austrii od 2008 roku jeżdżą pociągi ciągnięte przez lokomotywę Siemens, która rozpędza się do 200 km/h. We Francji z prędkością 320km/h jeżdżą słynne pociągi TGV. 3 kwietnia 2007 roku „francuz” pobił rekord prędkości, i rozpędził się do 570 km/h. U naszych południowych sąsiadów, którzy również korzystają z Pendolino, pociągi rozpędzają się do 230 km/h. W Chorwacji na ukończeniu jest program budowy linii szybkich kolei. Na trasie Botovo-Zagreb-Rijeka pociągi pojadą maksymalnie 200 km/h. Jak widać, nie jest źle.
A my mieliśmy już okazję zwiedzić pociąg. Pierwsze i najważniejsze spostrzeżenie – są olbrzymie problemy z internetem i siecią komórkową. Jeżeli planujecie w najbliższym czasie pracować w pociągu… musicie uzbroić się w cierpliwość i dobry antyperspirant.
Jeżeli chodzi o sam skład to jest rewelacyjnie. Druga klasa jest przestronna, siedzenia są bardzo wygodne i, jak w przypadku naszego redakcyjnego kolegi, który ma prawie 2 metry wzrostu, sporo miejsca na nogi. Jest też bardzo cicho.
Podoba nam się również skandynawskie rozwiązanie z bagażami, które można zostawić w przedsionku.
Nasz kolega jest już w powietrzu, my wyjeżdżamy z Iławy. Wszystko zgodnie z rozkładem.
Maciek jest już na lotnisku w Rębiechowie. Właśnie rozpoczął się boarding. Planowany wylot 7:10.
Stacja Tczew przyjazd 6:48 – w rozkładzie 6:48. Idziemy jak burza.
Reporter Radia Gdańsk jest już w Pendolino. Dystans Gdynia Główna – Gdańsk Wrzeszcz na czas :]
Jeden ze słuchaczy Radia Gdańsk słyszał o naszym wyścigu i na kontakt@radio.gdank.pl przesłał nam fotkę pociągu wjeżdżającego na peron w Gdyni. Cóż powiedzieć, na prędkość światła nie liczymy, wystarczy podróż zgodnie z rozkładem :]
Cztery dni po wielkiej premierze, kiedy opadł już medialny kurz i powoli wyłania się pasażerska rzeczywistość, w której nie zawsze wszystko zapięte jest na ostatni guzik zdecydowaliśmy się przetestować pociąg Express Intercity Premium, znany u nas bardziej jako Pendolino. Sprawdzimy, jak przyszłość polskiej kolei poradzi sobie w konfrontacji z samolotem. Żeby upewnić się jednak, że wynik naszej rywalizacji jest prawidłowy, przeprowadzimy ją dwukrotnie, na trasie Gdańsk – Warszawa i Warszawa – Gdańsk.
Reporterzy Radia Gdańsk wystartują spod siedziby naszej stacji w Gdańsku Wrzeszczu, finisz pod Kolumną Zygmunta na Placu Zamkowym w Warszawie. Sebastian pojedzie pociągiem – Pendolino, który z Wrzeszcza odjeżdża o godz. 6:25. Planowany przyjazd do stolicy godz. 9:30.
Maciek poleci samolotem Ryanair z gdańskiego lotniska. Wylot o godz. 7:10, planowany przylot na lotnisko Warszawa Modlin 7:55.
Nasi reporterzy są już gotowi. Jedyne, co na tę chwilę może ich zaskoczyć to… choroba lokomocyjna. Czas start.