– Nie było manipulacji, mówi Radiu Gdańsk wójt Kosakowa Jerzy Włudzik i zapowiada złożenie protestu ws. decyzji gdańskiego sądu, który stwierdził nieważność jego wyboru na stanowisko wójta i wygaśnięcie mandatu. Powodem były nieprawidłowości, do których zdaniem sądu doszło w drugiej turze wyborów w obwodzie numer 5, który mieści się w samym Kosakowie. Przez cały dzień urna była tam niezapieczętowana. Jak przekonuje Jerzy Włudzik, to jednak nie jest powód do powtórzenia wyborów i przywołuje wcześniejszy wyrok, wydany przez sąd w podobnej sprawie.
– Uchybienie to nie ma wpływu na wynik wyborów, jeżeli w trakcie głosowania urna znajdowała się cały czas w zasięgu wzroku członków komisji obwodowej i nie była otwierana. Wyklucza to możliwość manipulacji jej zawartością, mówi Jerzy Włudzik.
Zdaniem autora protestu wyborczego Henryka Palczewskiego ze Stowarzyszenia Mieszkańców Gminy Kosakowo, przy wyborze wójta mogło dojść do manipulacji. – U nas urna nie była cały czas na widoku. W trakcie przesłuchań zeznano, że były momenty nawału wyborców, szczególnie po mszach. W pomieszczeniu było wówczas około 20 osób, mówi autor protestu. Jego zdaniem, gdy w lokalu panował tłok ktoś mógł dorzucić karty do urny.
W drugiej turze wyborów Jerzy Włudzik pokonał Szymona Tabakiernika różnicą 136 głosów. Jeśli protest, który formalnie złoży przewodnicząca obwodowej komisji wyborczej nie zostanie uwzględniony, wybory zostaną powtórzone, ale tylko w obwodzie piątym gminy Kosakowo.