W oliwskim zoo urodziły się wilki grzywiaste. Informacją o nowym przychówku ogród podzielił się dopiero miesiąc po przyjściu na świat maluchów.Zwierzęta żyjące na wolności w Ameryce Południowej dość rzadko udaje się rozmnożyć w warunkach hodowlanych.
– Woleliśmy zaczekać i mieć pewność, że wszystko będzie w porządku,tłumaczy w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk dyrektor ogrodu Michał Targowski. – W zeszłym roku też cieszyliśmy się z przychówku wilków, ale tylko jeden dzień, matka zjadła cały miot następnego dnia po urodzeniu.
W Oliwie przyszły na świat trzy samiczki i jeden samiec, podobne do czarnych psiaków. Dziś, po miesiącu od urodzenia, po raz pierwszy ingerowano w życie wilczycy i maluchów. Weterynarz Mirosław Kalicki z ekipą pracowników ogrodu seksował zwierzęta. To znaczy oznaczono ich płeć, wszczepiono microchipy, zważono i podano profilaktycznie środki odrobaczające.
Młode wilki grzywiaste z pozoru wyglądają jak pluszowe maskotki. W czasie zabiegów wydawały jednak groźne pomruki i pokazywały ostre jak igły zęby. Jednemu ze zwierząt udało się nawet drasnąć nimi w rękę dyrektora Michała Targowskiego. – To zwierzęta, które mają dość ponurą reputację wśród ludzi. Gdy dorosną zmienią kolor sierści na rudą i ze swoim demonicznym wzrokiem będą wyglądały jak wcielenie diabła. Tak są też postrzegane w Ameryce Południowej, jako „rzucające uroki” i z tego powodu tępione. Na wolności żyje ich zaledwie dwa tysiące, wyjaśnia dyrektor.
Dodaje jednak, że przychówek bardzo cieszy. Przyjście wilków grzywiastych na świat w ogrodzie zoologicznym to zawsze wydarzenie. Zwierzęta na wolności są samotnikami. W pary łączą się tylko w okresie godowym. Stworzenie pary hodowlanej to już sukces sam w sobie, doczekanie potomstwa zdarza się bardzo rzadko.
wrasz/dr