– Robię to na granicy prawa, mówi Paweł Adamowicz. Na początku grudnia wyburzono m.in. budynki, w których mieściły się kompresorownia, magazyn farb oraz warsztaty spawalnicze.
Z kolei w rocznicę stanu wojennego wyburzono halę 27B. Wtedy były prezydent Lech Wałęsa i przedstawiciele mieszkańców Gdańska zwrócili się z apelem o pomoc do prezydenta Bronisława Komorowskiego. Chcą utworzenia na tym obszarze pomnika historii. Jak już informowaliśmy Paweł Adamowicz w odpowiedzi podziękował za zainteresowanie i napisał, że liczy na pomoc państwa w ochronie tych zabytków. Sam ma jednak związane ręce, bo większość tych terenów jest w rękach prywatnych. Zwrócił się też do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, by cały teren postoczniowy objąć ochroną.
Teraz prezydent poszedł o krok dalej. – Poleciłem wiceprezydentowi Bielawskiemu wstrzymanie wydania decyzji zezwalających na dalsze wyburzanie obiektów. Chcę dać czas konserwatorowi zabytków, by mógł dokończyć prace nad przygotowaniem terenu do wpisu jako Parku Kulturowego. Wiem, że działam trochę po bandzie, na granicy prawa, bo to są prywatne tereny. A jeśli nie ma podstaw do zakazania wyburzenia, to właściciel może to zrobić. Czynię to ze względu na czas i dobro publiczne. Chcę też dać czas na refleksję tym przedsiębiorcom, powiedział Radiu Gdańsk Paweł Adamowicz.
Właściciele terenów postoczniowych mogą zaskarżyć decyzję prezydenta. Tymczasem Pomorski Konserwator Zabytków jest na urlopie. Do wniosku prezydenta w sprawie ochrony obiektów ma odnieść się jutro.
js/mat