Przyszłość lotniska wojskowego w Pruszczu pod znakiem zapytania. „Wierzę, że piłka jest w grze”

DSC 0047

– Nie ma jeszcze ostatecznej decyzji o likwidacji lotniska wojskowego w Pruszczu Gdańskim, uważa jeden z najbardziej doświadczonych polskich pilotów śmigłowców bojowych. Generał dywizji Dariusz Wroński odbył w Pruszczu lot pożegnalny maszyną Mi-24, czym oficjalnie zakończył służbę wojskową.
Generał podkreślał podczas uroczystości, że wcale nie jest przesądzone to, że śmigłowce znikną z Pruszcza w 2016 roku – o czym wcześniej informowało wojsko. Zdaniem gen. Wrońskiego pruszczańska baza wbrew obiegowym opiniom o zacofaniu technicznym, ma swoje atuty. Jest nią, jak sam to określił, „supernowoczesny hangar”. – To oznacza, że warunki do przygotowywania śmigłowców są idealne. Moim zdaniem trzeba raz jeszcze usiąść i rozważyć sprawę przeniesienia bazy lotniczej. Mamy dobrego i mądrego ministra obrony narodowej, który nie podejmuje decyzji na szybko, ale postępuje rozważnie. W związku z tym myślę, że szansa na utrzymanie lotniska jeszcze jest, powiedział Wroński.

Emerytowany wojskowy przekonuje też, że ostateczna decyzja o likwidacji lotniska nie zapadła. Póki co dowódcy 49 Bazy Lotniczej w Pruszczu Gdańskim pytali jedynie pracujących w niej żołnierzy, czy byliby gotowi przenieść się w inne miejsce, gdyby rzeczywiście takie zarządzenie się pojawiło.
DSC 0051DSC 0062DSC 0067
Optymizmu nie traci też burmistrz Pruszcza Gdańskiego Janusz Wróbel, który również przyglądał się pożegnalnemu lotowi gen. Wrońskiego. – Ja wierzę w to, że piłka jest cały czas w grze, bo decyzji o likwidacji naszej jednostki było już kilka, ale zawsze udawało się ją utrzymać. Dopóki fizycznie wojsko nie będzie stąd wyprowadzane, dopóty są szanse na utrzymanie bazy, choć nie ukrywam, że te szanse są mniejsze niż 2 czy 3 lata temu, ponieważ z pisma, które niedawno dotarło do nas ze Sztabu Generalnego jasno wynika, że decyzji o rychłej likwidacji nie cofnięto, powiedział Janusz Wróbel.

Wszystkie te słowa padły podczas uroczystego pożegnania gen. Wrońskiego, który z lotnictwem związany był od 1979 roku. To jeden z niewielu polskich latających generałów, instruktor klasy mistrzowskiej z dwoma tysiącami godzin nalotu, wykonał też 76 lotów bojowych w Iraku na śmigłowcach Mi-24.

sp/oo
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj