– Nie jestem optymistą, Putin jest nieobliczalny, tak porozumienie zawarte w Mińsku ocenia Lech Wałęsa. Mimo podpisanej deklaracji Wałęsa przyznaje, że działania Rosji winny być pod ciągłą kontrolą.
Zdaniem Lecha Wałęsy w tej sprawie złamano tyle porozumień, że kolejne nic nie oznacza. – Jeśli będziemy na bieżąco sprawdzać działania Rosji, to może coś z tego będzie. Ale sprawa jest trudna, bo Rosja jest zagrożeniem nie tylko dla Europy i Ukrainy, ale i dla całego świata. Tu się nie da nic zrobić, ponieważ Putin i Rosja są nieobliczalni, uważa Lech Wałęsa. – Lewą ręką podpisują porozumienie, a prawą otwierają granat.
Zgodnie z zawartym w Mińsku porozumieniem wycofanie ciężkiej artylerii z Ukrainy ma się rozpocząć dwa dni po wejściu w życie zawieszenia broni. Rozejm ma obowiązywać od północy z soboty na niedzielę. Przywódcy Niemiec, Francji, Ukrainy i Rosji uzgodnili, że będą się regularnie spotykać, aby zapewnić wypełnianie podpisanej deklaracji.
– Tylko solidarne pilnowanie działań Rosji pozwoli nam spać spokojnie. Trzeba znaleźć takie pokojowe rozwiązania, które wymuszą reformy w Rosji, mówi Lech Wałęsa. – Swoimi wcześniejszymi decyzjami podważył wszystkie traktaty dotyczące tamtego rejonu. Dlatego po podpisaniu kolejnego traktatu, który można podważyć, nie byłbym wielkim optymistą.
W rozmowie z reporterką Radia Gdańsk były prezydent odniósł się także do postawy Polski w sprawie konfliktu na Ukrainie. Lecha Wałęsę nie zdziwił brak rodzimych dyplomatów przy stole w Mińsku. – Polska za wcześnie się zdeklarowała po czyjej jest stronie, a tutaj trzeba bezstronnych rozwiązań. Dlatego reprezentanci naszego kraju byliby niewygodni przy stole w Mińsku.
areb/dr