Gdańsk bez Centrum Leczenia Oparzeń? „Poszukamy pieniędzy w innych źródłach”

– To nie koniec marzeń, tylko odłożenie ich w czasie, powiedział Radiu Gdańsk rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, Janusz Moryś. Skomentował w ten sposób unieważniony przetarg na budowę Centrum Leczenia Oparzeń. Już dwukrotnie nie udało się wyłonić wykonawcy placówki, która miała powstać do końca 2015 roku. W obu przypadkach oferty firm budowlanych były za wysokie. Przez to przepadły środki unijne przeznaczone na centrum. Janusz Moryś zapewnił jednak w rozmowie z Radiem Gdańsk, że nie porzuca pomysłu budowy placówki.

– Nadal pozostają źródła zarówno unijne, jak i krajowe. Pamiętajmy, że z perspektywy budżetu państwa nie jest to duża inwestycja. Mówimy nie o setkach milionów złotych, a jedynie o nieco ponad 13 milionach. W związku z tym będziemy aplikowali o takie środki w Ministerstwie Zdrowia. Poszukamy też ich w innych źródłach, powiedział rektor GUMed.

Podkreślił również, że nie mógł zaryzykować wyboru firmy oferującej najkorzystniejszą ofertę, bo istniało duże ryzyko, że Centrum Leczenia Oparzeń nie powstałoby na czas. Wtedy GUMed musiałby oddać Unii Europejskiej ponad 13 milionów złotych z własnej kasy.

Straciłam już wiarę, że to miejsce kiedykolwiek powstanie, powiedziała Radiu Gdańsk inicjatorka budowy Centrum Leczenia Oparzeń. Doktor Hanna Tosińska-Okrój, która od ponad 20 lat walczy o to, żeby centrum powstało uważa, że jej starania najprawdopodobniej spełzną na marne. Jej zdaniem jeśli nie udało się skorzystać z tak wyjątkowej okazji, jak zapewnienie kilkunastu milionów złotych z Unii Europejskiej, to taka okazja już się nie powtórzy. – Podobno nadzieja umiera ostatnia, ale moja już umarła wraz z chwilą unieważnienia tego przetargu. Powtórki już nie będzie i wszystko chyba legło w gruzach.

Lekarka stara się o budowę centrum od 1994 roku, kiedy to pomagała w akcji ratowniczej po pożarze hali Stoczni Gdańsk. – Trzeba się pogodzić z myślą, że dalej będzie partyzantka w leczeniu chorych oparzonych. Pacjenci nadal będą wywożeni, dalej będziemy płacić województwom ościennym, dodała Hanna Tosińska-Okrój.

mbak/as
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj