Sądowy finał nieudolnej interwencji policjantów z Bytowa. Postępowanie zostało umorzone

– Przyznaję się i przepraszam. Jest sądowy finał interwencji policjantów z Bytowa. Sędzia Jan Iskierski warunkowo umorzył postępowanie wobec kierowcy, bo Schulz przeprosił policjantkę i jej partnera z patrolu.
Janusz Schulz, który w październiku 2013 roku nie zatrzymał się do kontroli drogowej, a potem nie pozwolił się obezwładnić policyjnemu patroli poddał się karze. Oskarżony sam złożył wniosek o warunkowe umorzenie postępowania na okres próby dwóch lat. – Jest mi przykro, że do tego doszło. Mnie trochę poniosło, policjantów trochę poniosło. Przyznaję się do winy i nie chcę tego dłużej ciągnąć. Muszę tu przyjeżdżać z Berlina na rozprawy, moją rodzinę to dużo kosztuje. Dziś zachowałbym się inaczej. Przepraszam, mówił przed sądem Janusz Schulz.

– Obie strony ta sprawa dużo kosztowała. Dobrze, że pan Schulz zrozumiał swoje zachowanie i moim zdaniem takie zakończenie sprawy jest rozsądne, mówiła policjantka, która wraz z partnerem z patrolu miała w sprawie status pokrzywdzonej. Prokuratura rejonowa w Bytowie oskarżyła Janusza Schulza stawianie oporu podczas zatrzymania, próbę zmuszenia funkcjonariuszy do odstąpienia od czynności służbowej oraz znieważenia policjantów.

– Trudno ocenić dlaczego oskarżony tak postąpił. Może poniosły go emocje, ale jest osobą niekaraną i ma ustabilizowane życie osobiste. Sąd zgodził się na warunkowe umorzenie postępowania na okres próby dwóch lat, bo wszystko wskazuje na to, że zdarzenie miało charakter incydentalny. Co do samej interwencji policjantów to nie ma wątpliwości, że była zasadna, choć oczywiście dyskusyjna jest jej skuteczność.

– Trzeba wskazać, że oskarżony jest osobą silną, dobrze zbudowaną i sprawną. Miał fizyczną przewagę nad patrolem, w którym była kobieta i dużo mniejszych gabarytów od niego mężczyzna. Jednak oskarżony ma szczęście, że ta interwencja skończyła się dla niego tak, jak się skończyła. Gdyby policjanci byli bardziej stanowczy, mogliby przecież użyć broni, uzasadniał wyrok sędzia Jan Iskierski. Janusz Schulz ma w ciągu miesiąca pisemnie przeprosić policję w Bytowie i zapłacić cztery tysiące złotych na cele charytatywne.

Film z interwencji policjantów z Bytowa ma w internecie około czterech milionów odsłon. Nagrała go żona zatrzymywanego mężczyzny. Policjanci mieli ogromny kłopot z obezwładnieniem kierowcy. Janusz Schulz uciekł, nie zatrzymując się do drogowej kontroli w Rekowie koło Bytowa. Przekroczył prędkość o 19 km/h.

Policjanci próbowali go zakuć w kajdanki i położyć na ziemi. Robili to jednak tak nieudolnie, że mężczyzna bez trudu się bronił. Policjantka zamiast w zatrzymywanego, dwa razy trafiła gazem pieprzowym w twarz kolegi z patrolu. Po tym zdarzeniu w komendzie powiatowej policji w Bytowie zarządzono dodatkowe zajęcia z technik obezwładniania. Dwójka policjantów z feralnego patrolu nie pracuje już w Bytowie.

pw/as
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj