Rząd chce wprowadzenia monitoringu w każdej polskiej szkole. Kamery miałyby się pojawić wokół budynku, na korytarzach i w klasach.
– Szkoła jest miejscem, w którym ma się wychowywać młodych ludzi, a nie tresować, komentuje ten pomysł w Gazecie Wyborczej Trójmiasto Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon, która sprawdziła działanie monitoringu w warszawskich szkołach. Według pomysłodawców kamery mają zwiększyć bezpieczeństwo w szkołach i przedszkolach. Nad projektem pracują ministerstwa edukacji i spraw wewnętrznych. Na razie nie są znane szczegóły.
Do tematu monitoringu Ewa Kopacz wróciła w październikowym expose. – Chciałabym, aby samorządy we współpracy z rodzicami, mogły decydować o zakresie monitoringu w szkołach. Dofinansujemy ten projekt do wysokości 50 procent kosztu zakupu instalacji monitoringu. Pozostałe 50 procent zapewnią samorządy. Chciałabym, aby taki program działał od początku 2016 roku, mówiła szefowa rządu.
W Gdańsku monitoring działa w 92 placówkach oświatowych (na 103 należące do samorządu). Zainstalowano 942 kamery wewnątrz budynków i 621 kamer na zewnątrz. Kosztowało to ponad 1,2 mln zł, ustaliła Gazeta Wyborcza Trójmiasto. W Gdyni w szkołach jest 265 kamer monitoringu zainstalowanych na zewnątrz i wewnątrz budynków. Natomiast w Sopocie we wszystkich 19 samorządowych placówkach oświatowych jest 80 kamer. W przedszkolach kamery zainstalowane są przy wejściu oraz wokół budynku.
Pomysł ma zwolenników i przeciwników. Zdaniem nauczycieli pomaga, bo pedagodzy nie są w stanie być wszędzie. Innego zdania jest Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon. – Szkoła jest miejscem, w którym ma się wychowywać młodych ludzi, a nie tresować. Kamery w szkołach nie służą zwiększeniu bezpieczeństwa, a jedynie dyscyplinowaniu, temu, żeby osoby poddane monitoringowi czuły się obserwowane, żeby nauczyciel mógł powiedzieć: nie rób niczego złego, bo cię nagram. To nie jest dobry sposób wychowywania, ponieważ tak naprawdę chodzi o to, żeby młodzi ludzie wiedzieli, dlaczego nie powinni czegoś robić, a nie czuli się obserwowani […].
Gazeta Wyborcza Trójmiasto/mat