Najpopularniejsze są magnesy, zdarzają się też ukryte wyłączniki. Zdaniem Inspektorów Transportu Drogowego kierowcy próbują oszukać tachografy, czyli urządzenia rejestrujące czas ich pracy. Kierowcy twierdzą, że to wina pracodawców. W zeszłym roku w województwie pomorskim wykryto 70 przypadków ingerencji w urządzenia rejestrujące jazdę, w tym roku już 20 takich oszustw.
Janusz Staniszewski z ITD powiedział Radiu Gdańsku, że do elementów skrzyń biegów przyczepiane są magnesy, które zakłócają pracę tachografów. To najbardziej popularna metoda, ale pomysłowość kierowców jest duża. Zdarza się, że żeby w praktyce przedłużyć swój czas pracy kierowcy montują elektroniczne wyłączniki, które wstrzymują prace tachografu. Umieszczają je w pilotach do kluczyków albo włącznikach świateł. Inspektorzy na bieżąco muszą poznawać nowinki techniczne, bo wciąż pojawiają się nowe sposoby zakłócania pracy tych urządzeń.
Kierowcy twierdzą, że za przekręty odpowiadają ich szefowie, którzy chcą by auto jak najwięcej jeździło. Zmuszają pracowników, aby siedzieli za kółkiem dłużej niż wynikałoby to z przepisów.
Za „majstrowanie” przy tachografie kierowcy grozi mandat wysokości 2 tysięcy złotych. Jego pracodawca może zapłacić do 5 tysięcy kary administracyjnej.