Choć „ustawa krajobrazowa” dopiero czeka na podpis prezydenta, to Gdańsk już szykuje się na walkę z nielegalnymi reklamami. Urzędnicy przygotowują projekt uchwały, która ustali zasady egzekwowania nowych przepisów. Mają ułatwiać karanie osób odpowiedzialnych za szpecenie ulic miast.
Gdańsk wreszcie będzie mógł nakładać wysokie kary na dotychczas bezkarnych właścicieli nośników. Jak wyjaśnia wiceprezydent Piotr Grzelak, nowa ustawa przewiduje wprowadzenie nieuchronnych i adekwatnych kar za umieszczanie reklam niezgodnie z zasadami. – Mówi o 40-krotności dziennej stawki reklamowej za każdy dzień funkcjonowania danej reklamy. To potężne narzędzie w naszych rękach. Do tej pory go nie mieliśmy, zaznacza. Przykład to 55 tysięcy złotych kary, jakie co miesiąc będzie musiał płacić właściciel reklamy na hostelu na gdańskim Hucisku.
Tymczasem Michał Szymański z Działu Estetyzacji Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku już widzi problemy, jakie mogą pojawić się po wejściu w życie ustawy. Przewiduje, że reklamy stojące zostaną zastąpione tzw. reklamami jeżdżącymi. – Tą, która stoi na miejscu o wiele łatwiej jest ryzykować. Te ruchome po prostu nam uciekają. Gdy zwiększą się stawki za reklamy stacjonarne, może być tak, że sporo osób zacznie kombinować i szukać cwaniackich rozwiązań tego typu, obawia się Szymański.
Ustawa krajobrazowa pozwala nie tylko na skuteczne karanie firm reklamujących się na wiatach przystankowych. Samorządy będą też mogły same decydować o miejscach, gdzie mogą zawisnąć reklamy. Na prawdziwe efekty nowej ustawy musimy jednak jeszcze poczekać. – To co najmniej 12 miesięcy, bo tyle ustawa daje samorządom czasu na dostosowanie się do nowych przepisów, wyjaśnia Michał Szymański.