Rozsądza sąsiedzkie spory, zbiera podatki i załatwia sprawy istotne dla gminy. W Słupsku spotkała się setka sołtysów, którzy rozmawiali o tym, czy ta funkcja ma we wsi jeszcze sens i jak aktywizować lokalną społeczność.
Starosta Słupska Zdzisław Kołodziejski podkreśla, że nie wyobraża sobie dzisiejszej wsi bez sołtysa. Jego zdaniem to odpowiednik lokalnego lidera. – Bez takiej osoby miejscowość nie może się rozwijać. Potrzebna jest osobowość, która będzie inspiratorem lokalnej aktywności. Dobrze, że mamy coraz więcej młodych sołtysów. W powiecie jest też osiem osób, które sprawują tę funkcję ponad 25 lat, mówił w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk.
Zdaniem Katarzyny Szłapy, sołtysa Podola Małego koło Słupska, sołtys to osoba, która przez liczną sieć kontaktów jest w stanie załatwić więcej niż zwykły mieszkaniec. – Czasami musi tupnąć nogą lub mocniej coś powiedzieć. Wiadomo, że w gminie czy powiecie nie wszystko się udaje, ale też nie mogę narzekać na brak kontaktów. Miałam taką sprawę, którą musiałam załatwić i ludzie stanęli murem po mojej stronie. Bez sołtysa na wsi byłoby ciężko, tłumaczyła.
Sołtys to funkcja niemal społeczna. Piastujący ten urząd otrzymują od 3 do 10 procent od kwoty zebranego podatku wiejskiego. Z reguły to od 200 do 400 złotych miesięcznie.
W spotkaniu udział wzięła ponad setka sołtysów. Fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś