Pacjentom i pracownikom szpitali nie wolno palić w budynkach i na terenie wokół placówek. Tylko teoretycznie, informuje środowa Gazeta Wyborcza Trójmiasto. Jeden z czytelników poskarżył się na Szpital Dziecięcy na Polankach w Gdańsku.
– Moje dziecko spędziło kilka dni na oddziale pediatryczno- alergiczno- immunologicznym. Jest tam kącik przystosowany dla dzieci do zabawy. Problem w tym, że śmierdzi tam dymem papierosowym, bo personel oddziału wychodzi „na fajkę” za drzwi ewakuacyjne. Spod drzwi czasem aż wieje dymem, opowiadał mężczyzna cytowany przez Gazetę. Czytelnik uważa, że w placówce panuje pełna akceptacja palenia papierosów przez personel szpitala w czasie pracy.
Obowiązująca od 2010 roku ustawa antynikotynowa zabrania palenia papierosów m.in. na terenie uczelni, w lokalach gastronomiczno-rozrywkowych, w środkach transportu publicznego, ale także na terenie zakładów opieki zdrowotnej. Można tam organizować palarnie, ale przepisy nie zezwalają na ich tworzenie w szpitalach.
Zarząd szpitala informuje, że nie wpłynęła żadna skarga w tej sprawie. Prezes placówki Tomasz Sławatyniec powiedział, że miał sygnały o paleniu przez rodziców. – Jest mi przykro, że opisana sytuacja miała miejsce, co oczywiście jest niedopuszczalne. Palarnia jest nielegalna i w sposób oczywisty funkcjonuje bez zgody dyrekcji. Takiej zgody nigdy nie będzie, powiedział prezes.
Gazeta Wyborcza Trójmiasto/mat