Od początku roku w województwie pomorskim na gruźlicę zachorowało 150 osób, wynika z rejestru Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku. W rzeczywistości jednak chorych może być więcej, pisze dzisiejsza Gazeta Wyborcza Trójmiasto.
Lekarze obawiają się, że dane dotyczące ostatnich lat są zaniżone. Doktor Krzysztof Kędziora, ordynator oddziału gruźliczego w Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku uważa, że przyczyną może być znaczne rozproszenie ośrodków leczących gruźlicę. – Na Pomorzu mamy niewiele placówek, które przyjmują pacjentów z gruźlicą. Do tego jest coraz mniej poradni przeciwgruźliczych. Wykrywalność jest więc mniejsza i leczenie mniej dostępne. W związku z tym i sprawozdawczość jest obniżona.
W pomorskiem są dwa oddziały hospitalizujące pacjentów z gruźlicą – w Prabutach i Gdańsku. Nie leczy się już gruźlicy w Starogardzie Gdańskim, Wejherowie, Słupsku. Liczba łóżek dla pacjentów z gruźlicą zmniejszyła się o ponad 40 procent. Tymczasem pacjentów wcale nie jest mniej, informuje Gazeta Wyborcza Trójmiasto.
Na oddziale gruźliczym w Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy od listopada 2014 jest cały czas bardzo duże obłożenie. W Prabutach także chorych nie brakuje. Pacjent z gruźlicą spędza w szpitalu nawet dwa miesiące.
Gruźlica szerzy się głównie drogą kropelkową. Choroba rozwija się u co 10. osoby mającej kontakt z prątkiem gruźlicy. Głównie chorują na nią alkoholicy i osoby niedożywione. Ale może na nią zachorować właściwie każdy. Leczona we wczesnym stadium choroby daje 100-procentowy powrót do zdrowia.
Gazeta Wyborcza Trójmiasto/mat