Niewidomi płyną w rejs Zawiszą Czarnym. „Pracy będzie sporo”

z1

Na pokładzie harcerskiego żaglowca jest 40 osób. Połowa załogi to osoby niewidome. Będą mieli takie same prawa i obowiązki jak ich pełnosprawni towarzysze podróży. Łatwo nie będzie, zapowiada Kapitan Zawiszy Czarnego Aleksandra Emche-Wojciechowska. – To nie jest rejs turystyczny i pasażerów nie bierzemy. Oni są pełnoprawnymi członkami załogi. Pracy dla nich będzie sporo. Oczywiście osoba niewidząca nie będzie mogła obserwować tego, co się dzieje wokół. Będą sterować żaglowcem, dzięki tak zwanemu, gadaczowi, który mówi, jakim aktualnie kursem żaglowiec płynie, mówi kapitan.

Uczestnicy rejsu marzą o wielkiej, morskiej przygodzie. Wbrew pozorom wcale nie liczą tylko na dobrą pogodę. – Chciałbym jak najwięcej mil przepłynąć na żaglach. Jesteśmy żeglarzami, a nie rybakami czy turystami, chcemy jak najwięcej łopotu żagli usłyszeć i poczuć ten wiatr. Chcemy przeżyć nowe doświadczenia, otworzyć się na morze i mieć więcej kontaktu z przyrodą. Niczego się nie obawiam, liczę na dobrą zabawę i wielką morską przygodę, mówią uczestnicy rejsu.

Zawisza Czarny popłynie w dwa rejsy. Pierwszy śladami dziewiczej wyprawy z 2006 roku, z Gdyni przez Kopenhagę i Goteborg do Oslo. Uczestnicy drugiego rejsu z Oslo odwiedzą porty w Skagen, Stavanger i Bergen. Organizatorem akcji jest fundacja Zobaczyć Morze.

ga/dsz
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj