Wójt gminy podjęła decyzję o wykarczowaniu szkodliwych roślin. W szczególności sprawdzone mają być okolice szlaków turystycznych, tras rowerowych, chodników i dróg.
– To efekt sygnałów od naszych mieszkańców, którzy zgłosili kilka miejsc, gdzie rosną nawet kilkumetrowe rośliny. Podjęłam decyzję, że będą one likwidowane. Akcja rozpocznie się w ciągu tygodnia. Oprócz tego będziemy inwentaryzować miejsca występowania barszczu Sosnowskiego. Niezależnie od tego czy roślinę znajdziemy na terenie gminnym, czy prywatnym, będzie usuwana, nawet jeśli od razu nie uda nam się ustalić właściciela. Bezpieczeństwo jest ważniejsze.Teraz jeszcze sprawdzamy czy potrzeba do akcji specjalistycznej firmy, czy możemy to wykonać naszymi siłami, powiedziała wójt Barbara Dykier w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk.
Tydzień temu wojewoda pomorski zwrócił się do samorządów o zgłaszanie miejsc występowania trującej rośliny, ma powstać specjalna mapa. W skrajnych przypadkach barszcz Sosnowskiego może spowodować nawet śmierć. Zazwyczaj jednak kontakt wywołuje bolesne podrażnienie skóry, zapalenie spojówek, nudności oraz bóle głowy. Nie powinno się go dotykać. Barszcz Sosnowskiego – to inwazyjny chwast, należący do rodziny selerowatych. Do Polski został sprowadzony z Kaukazu pod koniec lat pięćdziesiątych XX wieku. Wówczas rozpoczęto jego uprawę na wielką skalę. Miał służyć jako pasza dla bydła, jednak szybko zrezygnowano z jego użycia.
Barszcz Sosnowskiego można pomylić z wyrośniętym koprem, ale jest od niego o wiele wyższy. Może osiągać nawet cztery metry wysokości. Chwast ma zieloną, bruzdowaną łodygę, która w dolnej części jest pokryta fioletowymi plamkami. Jego liście są duże i szerokie, o zaostrzonych końcówkach. Kwiaty zebrane w gęsty i duży baldach są białe.
Można go spotkać w miejscach nieużytkowanych przez człowieka, czyli głównie na odłogach, łąkach i przy drogach. Rośnie także wzdłuż brzegów rzek i jezior, na polach uprawnych, pastwiskach, w ogrodach i parkach.
pwos/mmt