Sopot idzie na wojnę z wandalami w mieście. Po tym jak na murach budynków pojawia się coraz więcej pseudograffiti, straż miejska zdecydowała się stworzyć katalog nielegalnych napisów. Jak podaje Gazeta Wyborcza Trójmiasto, w ten sposób dany autor będzie sądzony nie tylko za jeden czyn, ale za wszystkie malunki swojego autorstwa.
Do tej pory sopoccy wandale w większości pozostawali bezkarni. Złapanie sprawców było bardzo trudne, najczęściej działali w nocy i nie pozostawiali żadnych śladów. Jak w rozmowie z Gazetą Wyborczą mówi jeden z pracowników firmy zarządzającej nieruchomościami w Trójmieście, takie sytuacje nie były już nawet zgłaszane na policję z powodu małej wykrywalności. – To była walka z wiatrakami. Policja w żaden sposób na to nie reaguje. Już nawet nie usuwamy graffiti, bo co chwila pojawia się nowe, a koszt odmalowania metra kwadratowego to 80 złotych, wyjaśnia.
Teraz sytuacja ma się zmienić. Funkcjonariusze ustalili, że za rysunki w mieście odpowiada stała grupa. Między innymi „Jesus”, „Raice” czy „Skider” oszpecili Sopot już kilkunastoma podpisami. Teraz miejsca, gdzie znajdują się rysunki umieszczono na specjalnej mapie, która będzie stale aktualizowana. – Ma wspomóc ściganie i ukrócenie zjawiska, bo bazgroły trudno nazwać sztuką, a wspólnoty mieszkaniowe, spółdzielnie czy gmina na remonty budynków wydają krocie, mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą Trójmiasto komendant straży miejskiej Tomasz Dusza.
Jeśli dany sprawca zostanie złapany na gorącym uczynku, funkcjonariusze od razu sprawdzą, czy jego wcześniejsze rysunki widnieją na mapie. Jeśli łącznie zniszczył mienie o wartości 250 zł, czyn będzie kwalifikowany nie jako wykroczenie, ale przestępstwo. W ten sposób będzie można orzec wobec niego wyższą karę – nawet do 5 lat więzienia. Przestępstwem jest też malowanie po zabytkach, zniewaga grup narodowych czy propagowanie faszyzmu.
Jednostki mają współpracować przy wykrywaniu pseudografficiarzy, dlatego sopocka baza będzie udostępniona służbom z całego Trójmiasta. – Zdarzało się już, że wandal przyłapany w Gdyni odpowiadał też za malunki umieszczone w Sopocie. Każdy dodatkowy materiał będzie bardzo pomocny, bo znaków pozostawianych na budynkach wciąż przybywa, tłumaczy mł. asp. Karina Kamińska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.